Nie będę komentował działań prokuratury, rozumiem, że ma ona określone podstawy, żeby wezwać na przesłuchanie Donalda Tuska - mówił w poniedziałek rzecznik rządu Rafał Bochenek pytany o to, dlaczego "tylko 48 godzin" dano szefowi RE Donaldowi Tuskowi na dotarcie do prokuratury.

W poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański poinformował PAP, że obecny szef RE Donald Tusk ma zeznawać jako świadek w śledztwie Prokuratury Okręgowej w Warszawie przeciw b. szefom SKW o podjęcie bez zgody władz współpracy z rosyjskim FSB. Tusk miał być przesłuchany w środę.

Jak dodał w komunikacie opublikowanym na stronach prokuratury w poniedziałek po południu, wezwanie na przesłuchanie zostało wysłane do Donalda Tuska 1 marca.

W Brukseli poinformowano, że Tusk nie stawi się w środę; w tej sytuacji prokuratura wyznaczy nowy termin przesłuchania.

"Nie będę komentował funkcjonowania niezależnych instytucji państwa polskiego - prokuratury" - powiedział na konferencji prasowej rzecznik rządu.

Bochenek zaznaczył, że Tuskowi na stawienie się w prokuraturze dano więcej czasu niż 48 godzin, o jakich informowano w mediach. "Wezwanie podobno zostało wysłane 1 marca" - mówił rzecznik rządu.

"Natomiast trudno mi tutaj komentować działania prokuratury, rozumiem, że prokuratura ma określone podstawy do tego, aby takie wezwanie wystosować i to zrobiła w oparciu o przesłanki, które wynikają z przepisów prawa" - dodał Bochenek.