Tureckie władze zwolniły z pracy ponad 6 tys. osób i zamknęły dziesiątki stowarzyszeń w ramach śledztw wszczętych po nieudanym zamachu stanu z lipca 2016 roku - wynika z trzech dekretów opublikowanych w dzienniku urzędowym w nocy z piątku na sobotę.
Pracę straciło ponad 2,6 tys. policjantów, ponad 1,6 tys. pracowników ministerstwa sprawiedliwości, 838 pracowników resortu zdrowia i setki zatrudnionych w innych ministerstwach. Zwolniono także 631 pracowników uniwersytetów i ośmiu członków Rady Stanu, czyli najwyższego organu sądownictwa administracyjnego.
Zamknięto też ponad 80 stowarzyszeń oskarżanych o "działalność zagrażającą bezpieczeństwu państwa".
W dekretach ogłoszono, że obywatele Turcji, którzy przebywają za granicą, mogą być pozbawieni obywatelstwa, jeśli nie wrócą do ojczyzny w ciągu trzech miesięcy od wezwania ich przez władze do kraju.
Kroki te podjęto w ramach stanu wyjątkowego wprowadzonego w Turcji po udaremnionym puczu z 15 lipca 2016 roku. Władze o jego zorganizowanie oskarżają islamskiego kaznodzieję Fethullaha Gulena. Mieszkający w USA Gulen stanowczo temu zaprzecza.
Po nieudanym zamachu stanu tureckie władze przystąpiły do czystek na niespotykaną dotąd skalę w urzędach, wymiarze sprawiedliwości, wojsku, policji, oświacie i mediach. Według oficjalnych danych aresztowano ponad 41 tys. osób, a ponad 100 tys. zwolniono lub zawieszono w obowiązkach. Zachód krytykuje posunięcia tureckich władz, szczególnie aresztowania dziennikarzy, czystki wśród sędziów, zamykanie niezależnych redakcji czy sugestie przywrócenia kary śmierci.(PAP)