Wiceminister MRPiPS Marcin Zieleniecki podkreślał, że próg ograniczenia maksymalnej rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie nie występuje w ubezpieczeniu chorobowym, w ubezpieczeniu wypadkowym, ubezpieczeniu zdrowotnym. - Celem tego projektu jest rozszerzenie tej zasady. Rezygnacja z rozwiązania wyjątkowego, stosowanego do tej pory w ubezpieczeniu emerytalnym i rentowym - mówił.
Jak zaznaczył, wprowadzenie rozwiązań pozytywnie wpłynie na finanse FUS. MRPiPS szacuje, że na skutek zmian, w 2018 r. sektor finansów publicznych zyskałby ok. 5,4 mld zł. Zieleniecki dodał, że zniesienie górnego limitu składek dotyczy ok. 350 tys. osób. - Jest to ok. 2 proc. ogółu ubezpieczonych - mówił.
Wiceminister zwrócił uwagę, że dyskusja nad projektem trwa "od jakiegoś czasu". Przypomniał, że konsultacje społeczne projektu trwają od 26 października, kiedy to skierowano propozycję m.in. do partnerów społecznych RDS.
- Te konsultacje społeczne odbywały się równolegle z kolejnymi etapami prac w Radzie Ministrów i następnie w parlamencie. Stąd deklaracja zgłoszona w piśmie przewodnim, że te uwagi, które zostaną zgłoszone w trakcie przyśpieszonych konsultacji społecznych będą mogły zostać rozpatrzone w Sejmie. Dzisiaj mamy również okazję do tego, aby zdania partnerów społecznych wysłuchać i wziąć je pod uwagę - oświadczył. Dodał, że pilny tryb prac nad projektem spowodowany jest tym, że zaproponowane przepisy mają wejść od 1 stycznia 2018 r.
Wiceminister finansów Leszek Skiba zwrócił uwagę, że zmiany nie powinny istotnie obciążyć organów władzy publicznej, ponieważ powyżej 127 tys. rocznie zarabia mniej niż 2 proc. pracowników. - Zakładamy, że każda z jednostek poradzi sobie z tą kwestią, nie przywidujemy zwiększenia wydatków na wynagrodzenia w sektorze publicznym - mówił. Dodał, że proponowane rozwiązania nie powinny wpłynąć na wzrost cen w Polsce.
Odrzucenia propozycji chciały kluby PO oraz Nowoczesnej. Posłowie tych partii zwracali uwagę m.in. na szybkie tempo prac nad projektem ustawy.
Tempo prac skrytykowała również strona społeczna m.in.: NSZZ "Solidarność", Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP. Ponadto strona społeczna uważa, że zmiany w przyszłości negatywnie wpłyną na kondycję finansową FUS. "Projektowana zmiana zmniejszy obecnie deficyt FUS, ale w przyszłości znacznie go powiększy, pogłębiając nierównowagę dochodów i wydatków FUS" - czytamy w oficjalnej opinii do projektu.
Według strony społecznej wprowadzenie tych rozwiązań wpłynie na rynek pracy. "Zniesienie limitu ma przynieść w przyszłym roku kwotę 5,5 mld zł. O tyle samo zmniejszą się wynagrodzenia netto pracowników o wysokich kwalifikacjach lub wzrosną koszty przedsiębiorstw ich zatrudniających" - napisano. Jak podkreślono w opinii, Henryk Nakonieczny z NSZZ "Solidarność" zwrócił uwagę, że przepisy mogą dotknąć górników na przodkach, ratowników górniczych, energetyków wysokich napięć.
Negatywnie propozycje zmian ocenia Związek Liderów Sektora Usług Biznesowych (ABSL). Związek podkreślił, że ustawa wpłynie na zatrudnienie pracowników wysokokwalifikowanych. - To ludzie o najwyższych umiejętnościach, z których jesteśmy najbardziej dumni, pracują w międzynarodowych zespołach, zgłaszają patenty. Wprowadzanie tego typu zmiany, która podniesie budżet wynagrodzeń o 10-12 proc. na miesiąc przed rozpoczęciem roku finansowego jest dla nas trudne - czytamy w oświadczeniu.
Obecnie przepisy mówią, że roczna podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym roku kalendarzowym nie może być wyższa od kwoty odpowiadającej 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce na dany rok. W 2017 roku kwota ta wynosi 127 tys. 890 zł. Przyjęty przez rząd projekt przewiduje zniesienie tego limitu.
Składka na ubezpieczenia emerytalne i rentowe będzie odprowadzana od całości przychodu, tak jak w przypadku ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego. Zasada ta zostanie również wprowadzona przy składkach odprowadzanych przez płatnika za pracowników zatrudnionych w warunkach szczególnych na Fundusz Emerytur Pomostowych.