Jeszcze przed rozpoczęciem czwartkowego posiedzenia komisji jej przewodnicząca Magdalena Sroka mówiła PAP, że w sprawie stawiennictwa Ziobry "nic nie wpłynęło do komisji".

"Na godzinę 12 zaplanowane jest posiedzenie komisji, na które wezwanie otrzymał Zbigniew Ziobro. Mam nadzieję, że stawi się i nie będzie robił uników, natomiast czy tak będzie, musimy poczekać. Ja życzę jedynie odwagi" - mówiła PAP Magdalena Sroka.

Wniosek do sądu o grzywnę dla Zbigniewa Ziobry

Po godzinie 12 pojawiła się informacja, że komisja zwróci się do Sądu Okręgowego w Warszawie o ukaranie grzywną Zbigniewa Ziobry za to, że nie stawił się na czwartkowe przesłuchanie. Szefowa komisji Magdalena Sroka (PSL-TD) zaznaczyła, że była to szósta próba przesłuchania b. szefa MS. Wniosek o zwrócenie się do sądu, celem ukarania Ziobry za niestawiennictwo maksymalną grzywną złożył Tomasz Trela (Lewica). Jak stwierdził Trela, Ziobro stchórzył, boi się konfrontacji z faktami i dokumentami, którymi dysponuje komisja. "Pewnie będziemy kończyć wnioskiem do sądu o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie. Ta procedura powinna być dzisiaj rozpoczęta" - dodał Trela. "Buńczuczne zapowiedzi, wypowiedzi w mediach, że on nie ma nic do ukrycia, że może się stawić, że może zeznawać, oczywiście nie mają potwierdzenia w faktach. Dzisiaj miejsce dla świadka jest miejscem pustym, znaczy że Zbigniew Ziobro o 21.30, o 21.45 (w środę - PAP) był w gmachu Sejmu, brał udział w głosowaniach, był w niezłej formie, wydawałoby się w dobrym stanie zdrowia, a dzisiaj po raz kolejny stchórzył i nie chce zeznawać przed komisją" - ocenił Trela.

Tymczasem Przemysław Wipler (Konfederacja) pytał, kiedy dokładnie zostało wysłane wezwanie do stawiennictwa na posiedzeniu komisji. "Czy jest możliwe, że on ma czas na odebranie listu poleconego wzywającego go na dzisiejszą komisję do końca dzisiejszego dnia? Być może ma jeszcze czas na odebranie wezwania" - powiedział Wipler. Odpowiadając na to pytanie, Magdalena Sroka powiedziała, że "nie ulega wątpliwości, że Zbigniew Ziobro doskonale wiedział o tym, że na dzisiejszy dzień został wyznaczony termin przesłuchania". Dodała, że "taka informacja pierwsza do niego do domu dotarła już 7 kwietnia".

Podczas konferencji prasowej po zakończeniu posiedzenia komisji wiceprzewodniczący Marcin Bosacki (KO) powiedział, że komisja śledcza ma "ujawnione dokumenty, z których jasno wynika, że pan Ziobro wiedział o przekazywaniu 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości, co uważamy za absolutnie naganne, na rzecz zakupu Pegasusa, o oszukiwaniu w sejmowej Komisji Finansów, o ukrywaniu tego faktu". Przedstawiciele komisji przekazali, że będą informować ws. kolejnego terminu przesłuchania Zbigniewa Ziobry.

To już szósta nieudana próba przesłuchania Zbigniewa Ziobry

Komisja planowała przesłuchać Ziobrę ostatni raz 31 stycznia; była to piąta próba. Po tym, gdy kilkakrotnie nie stawił się on na posiedzeniu, komisja zwróciła się do sądu o zatrzymanie posła i doprowadzenie go na przesłuchanie. Sejm uchylił mu w tym celu immunitet, a Sąd Okręgowy w Warszawie wyraził na to zgodę. Policja zatrzymała Ziobrę w dniu posiedzenia komisji śledczej po godzinie 10.30, gdy skończył udzielać wywiadu w siedzibie Telewizji Republika. Rozpoczęcie posiedzenia komisji śledczej zaplanowane było na godz. 10.30; ponieważ do tej godziny Ziobry nie było w sali obrad, komisja śledcza uznała doprowadzenie b. ministra za nieskuteczne i zadecydowała o skierowaniu wniosku o zastosowanie wobec niego kary porządkowej do 30 dni aresztu.

31 marca warszawski sąd okręgowy nie uwzględnił wniosku o zastosowanie aresztu wobec b. szefa MS. Rzeczniczka sądu sędzia Anna Ptaszek poinformowała wówczas, że "komisja odstąpiła od możliwości przesłuchania świadka, pomimo że został doprowadzony do komisji". Sam Ziobro wielokrotnie podkreślał, że nie stawiał oporu przy zatrzymaniu 31 stycznia i oceniał, że komisja śledcza nie chciała go przesłuchać, skoro zamknęła posiedzenie, gdy był już w drodze na nie. Ponadto były minister sprawiedliwości, podobnie jak inni politycy PiS, uważa, że sejmowa komisji śledcza działa nielegalnie i przywołuje wyroku Trybunału Konstytucyjnego o niekonstytucyjności powołania komisji ds. Pegasusa.

Komisja bada, czy użycie oprogramowania inwigilacyjnego Pegasus przez rząd, służby specjalne i policję w czasie, kiedy rządziło PiS, było zgodne z prawem. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Według przekazanych dotąd, m.in. przez NIK, informacji system Pegasus został zakupiony jesienią 2017 r. dla CBA, ze środków pochodzących w zasadniczej części (25 mln zł) z Funduszu Sprawiedliwości (nadzorowanego przez ministerstwo sprawiedliwości).