Prawie 500 razy wyjeżdżały karetki warszawskiego pogotowia ratunkowego w noc sylwestrową; chorych było niewielu, większość wyjazdów była związana z nadużyciem alkoholu - powiedział PAP rzecznik pogotowia Marek Niemirski.

Jak podkreślił, w ok. 80 proc. przypadków karetki wzywane były z powodu różnego rodzaju urazów, pobić, niedyspozycji związanych z nadużyciem alkoholu. "Niestety, to pokazuje, że nie umiemy się bawić" - ocenił Niemirski w rozmowie z PAP.

Dodał, że było także 30 osób z obrażeniami po wybuchu petard.

Poinformował, że od godz. 19 do północy karetki wyjeżdżały ok. 150 razy, od północy do godz. 7 rano - ponad 300 razy. "W sumie było prawie 500 wyjazdów. To była bardzo intensywna noc" - powiedział Niemirski.

Doszło do 240 pożarów, zginęły cztery osoby

Aż 240 pożarów gasili strażacy w całym kraju podczas sylwestrowej nocy. Zginęły cztery osoby, a 15 zostało rannych. Jak powiedział w niedzielę PAP rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak, wiele tych interwencji to efekt źle odpalonych petard.

Najtragiczniejszy był pożar w miejscowości Ostrów na Podkarpaciu, gdzie ok. godz. 1 w nocy częściowo spłonął dom jednorodzinny. Zginęły trzy osoby, w tym dziecko. Trzy kolejne zostały ranne.

"W sumie przez cały wczorajszy dzień i sylwestrową noc interweniowaliśmy aż 1015 razy. W całym kraju doszło do 551 pożarów, z czego do 240 od godziny 24 do szóstej rano" - powiedział Frątczak. "W większości były to niewielkie pożary dachów, balkonów, śmietników, które udawało się szybko ugasić. Przykładowo tylko w Warszawie strażacy gasili 30 pożarów, większość właśnie w nocy" - zaznaczył rzecznik.

Dodał, że wiele z tych przypadków to efekt niezachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa podczas odpalania petard czy fajerwerków. Właśnie petarda była prawdopodobnie przyczyną pożaru, do którego doszło w Szczecinie. Zapaliło się poddasze i dach wielorodzinnego budynku. Ewakuowano 15 osób, nikomu nic się nie stało.

Z kolei tuż przed godz. 6 rano strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze w bazie transportowej w miejscowości Szydłówek (woj. mazowieckie). "Paliły się TIR-y. Z 50 znajdujących się w bazie osiem spłonęło całkowicie a siedem częściowo" - dodał Frątczak.