Liczba mieszkańców Chin wzrosła w 2010 r. o 6,3 mln, do 1,34 mld - podało w poniedziałek krajowe biuro statystyczne. Zdaniem ekspertów oznacza to umiarkowany wzrost i wskazuje, że Chiny mogą złagodzić obowiązującą od 30 lat politykę jednego dziecka.

Liczbę mieszkańców oszacowano na podstawie wstępnych danych zebranych podczas badań ankietowych. Wynika z nich, że w 2010 roku przybyło w Chinach 6,3 mln ludzi. Dokładniejsze dane mają być znane w ciągu najbliższych miesięcy, kiedy rząd podliczy wyniki przeprowadzonego w 2010 roku spisu ludności - pierwszego od 10 lat.

Dane te wskazują na mniejsze niż w roku 2009 tempo wzrostu, co zdaniem ekspertów może pomóc przekonać chińskie władze do złagodzenia polityki związanej z planowaniem rodziny.

Od 1981 roku rząd, by kontrolować populację, wprowadził limity, zgodnie z którymi rodziny zamieszkujące miasta mogą mieć jedno dziecko, a mieszkające na wsi dwoje.

"Populacja Chin obecnie wzrasta głównie z tego powodu, że ludzie żyją dłużej, a nie dlatego że mają dużo dzieci" - uważa Cai Yong, wykładowca z Uniwersytetu Karoliny Północnej.

Jego zdaniem liczby przedstawione przez chińskie biuro statystyczne nie są zaskakujące i mogą zachęcić polityków, by przeprowadzić eksperyment i złagodzić politykę planowania rodziny w kilku prowincjach, pozwalając rodzicom na dwoje dzieci.

Tempo wzrostu populacji w Chinach maleje od 1987 r.

Tempo wzrostu populacji w Chinach maleje od 1987 roku i amerykańskie władze szacują, że liczba ludności tego kraju osiągnie 1,4 mld w 2026 r., a Indie prześcigną go jako najludniejszy kraj świata w 2025 roku.

Specjaliści uważają, że na spowolnienie tempa wzrostu wpływ ma zarówno polityka planowania rodziny, jak i postępująca urbanizacja kraju i wzrastająca zamożność jego obywateli. Zdaniem rządu limity urodzin spowodowały, że w ciągu 30 lat urodziło się 300 mln mniej dzieci.

Według Caia udzielenie obecnie zgody na większą liczbę urodzeń może pomóc Chinom poradzić sobie w przyszłości z rosnącą liczbą osób starszych.

"Aby mieć stabilne społeczeństwo, lepiej zacząć od razu myśleć o przyszłości, gdyż potrzeba 20-30 lat, by pojawiło się kolejne pokolenie" - przekonuje naukowiec.