Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk powiedział w piątek rano, że w każdej chwili jest do dyspozycji premiera i jeśli szef rządu go zdymisjonuje, to on tę decyzję przyjmie. Dodał, że czuje się odpowiedzialny za bałagan, jaki od kilku dni trwa na kolei.

W czwartek klub parlamentarny SLD przygotował wniosek o wotum nieufności wobec ministra infrastruktury. Za odwołaniem Grabarczyka przemawia - zdaniem posłów Sojuszu - m.in. sytuacja na kolei. Trwa zbieranie podpisów pod wnioskiem, może go zgłosić co najmniej 69 posłów.

Od niedzieli, kiedy zaczął obowiązywać nowy roczny rozkład jazdy pociągów, na kolei panuje bałagan - pasażerowie mają problemy z uzyskaniem informacji o przyjazdach i odjazdach pociągów, rozkłady umieszczone na dworcach i w internecie różnią się od siebie, podróżni są odsyłani na nieistniejące perony itp. Ponadto, z powodu mrozów i śnieżyc, pociągi w ostatnich dniach opóźniały się nawet o kilka godzin.

Grabarczyk, który był w piątek rano gościem Radia ZET, powiedział, że winni temu stanowi rzeczy są wszyscy pracownicy kolei, którzy obsługują klientów. "Chodzi o taką elementarną troskę o klienta kolei. Bo kolej nie jest sama dla siebie i ma służyć ludziom" - powiedział szef resortu infrastruktury. Jego zdaniem, największą winą kolei jest to, że nie dostarczyła pasażerom informacji o nowym rozkładzie jazdy. "Ale także brak opieki i takiej elementarnej troski o pasażerów w sytuacji awaryjnej, gdy następowały uszkodzenia czy to na linii, bo zamarzały rozjazdy i pękały szyny, czy też następowały usterki elektrycznych zespołów trakcyjnych czy lokomotyw. Wówczas też zabrakło takiego ludzkiego działania, ludzkiego odruchu" - dodał.

Kary dla szefów spółek PKP

Pytany o kary dla szefów spółek PKP, Grabarczyk powiedział, że odebranie nagród rocznych ma ich skłonić do wyciągnięcia konsekwencji także wobec podwładnych. "W każdej spółce, na każdym szczeblu zarządzania nastąpiły wpadki i te wpadki muszą być rozliczone" - powiedział. Przyznał, że "przestrzelił" w przypadku odbierania nagrody rocznej prezesowi PKP Intercity. Grzegorz Mędza zajmuje to stanowisko dopiero od kilku miesięcy, więc ta nagroda i tak mu nie przysługuje.

Zdaniem Grabarczyka prezesi spółek z Grupy PKP powinni sfinansować z własnych kieszeni ogłoszenie z przeprosinami dla pasażerów, które ukazało się w czwartkowej prasie. "Znacznie większe znaczenie miałyby gesty wykonane bezpośrednio wobec pasażerów na dworcu" - powiedział Grabarczyk.

Szef resortu infrastruktury odniósł się też do czwartkowych słów premiera Donalda Tuska. Premier zapowiedział, że czeka na wnioski personalne w związku z sytuacją w spółkach PKP, i że do końca roku podejmie decyzje w sprawie tych zmian. "Jestem w każdej chwili do dyspozycji premiera" - zaznaczył.