Prezydent Lech Kaczyński chce pełnej informacji ze strony MSWiA dotyczącej uchodźców przebywających w Polsce - powiedział dziś prezydencki minister Paweł Wypych. Do szefa MSWiA - jak poinformowało BBN - zwrócił się już w tej sprawie szef Biura Aleksander Szczygło.

Wypych podkreślił, że prezydent był "bardzo poruszony" wtorkowymi relacjami mediów dotyczącymi próby wyjechania grupy Czeczenów i Gruzinów do Strasburga, by tam poskarżyć na opieszałość polskich władz wobec cudzoziemców. To stawia Polskę w niezbyt dobrym świetle - ocenił prezydencki minister.

Jak zaznaczył, Lechowi Kaczyńskiemu zależy na kompletnej informacji przedstawionej mu przez szefa MSWiA na temat uchodźców mieszkających w Polsce, dokładnej liczby osób starających się o ten status, czasu oczekiwania na to oraz warunków, w których oni przebywają. "Mamy nadzieję, że pan minister Jerzy Miller przedstawi taką pełną informację" - podkreślił Wypych.

BBN poinformowało w komunikacie, że Szczygło poprosił ministra spraw wewnętrznych i administracji o informacje dotyczące przyczyn wtorkowych zdarzeń, szczegółowego przebiegu protestu, postulatów i żądań zgłaszanych przez uchodźców, działań podjętych przez służby podległe MSWiA oraz możliwych następstw zaistniałej sytuacji.

BBN chce także zapoznać się z aktualną sytuacją uchodźców przebywających w Polsce - ich liczbą oraz pochodzeniem, rozlokowaniem ośrodków i panujących w nich warunkach socjalno-bytowych.

Zakończyły się negocjacje z Czeczenami i Gruzinami, którzy protestowali w pociągu

We wtorek po sześciu godzinach zakończyły się negocjacje z Czeczenami i Gruzinami, którzy protestowali w pociągu relacji Wrocław-Drezno. Jak twierdzili, chcieli przedostać się do Strasburga, aby wziąć udział w Marszu Pokoju i w ten sposób zaprotestować przeciwko opieszałości polskich władz i złym warunkom panującym w obozach dla uchodźców. Niemal wszyscy podróżowali z wielkimi torbami, z całym swoim dobytkiem i małymi dziećmi, całymi rodzinami.

Tymczasem status uchodźcy nie pozwala im na legalne opuszczanie Polski. Mogą się swobodnie poruszać, ale tylko po kraju - z tymczasowym zaświadczeniem tożsamości.

Dlatego - jak tłumaczyła PAP we wtorek Anna Galon, rzeczniczka prasowa Nadodrzańskiego Oddziały Straży Granicznej - jeśli zostaną im postawione zarzuty usiłowania nielegalnego przekroczenia granicy, sąd może wydać decyzję o wydaleniu ich z kraju. Wcześniej jednak trafią do strzeżonego ośrodka dla uchodźców. Najbliższy tego typu ośrodek znajduje się w Krośnie Odrzańskim (Lubuskie).