Skutki trwającej od tygodni blokady dworca kolejowego Keleti spowodowanej kryzysem uchodźczym odczuwają też zwykli mieszkańcy Budapesztu, z którymi rozmawiała PAP. Wielu narzeka, choć jednocześnie podkreślają, że współczują uchodźcom starającym się dostać do lepszego świata. "Widzę tu samych młodych ludzi więc myślę sobie, że w Syrii zostali już tylko starcy. Muszą tu przyjeżdżać, bo nie mają wyjścia. Ale zastanawiam się, dlaczego nie jadą do państw arabskich. Nie mam pojęcia, dlaczego ich tam nie wpuszczają" - mówi jedna z rozmówczyń PAP.

.