Armia Tajlandii powiadomiła o 20 zabitych, w tym 14 cywilach, a także kilkudziesięciu osobach rannych.

Ministerstwo obrony Kambodży przekazało doniesienia o 13 ofiarach śmiertelnych i ponad 70 poszkodowanych. Władze tego kraju zaapelowały o natychmiastowe zawieszenie broni, zarzucając Tajlandii „umyślny, niesprowokowany, nielegalny atak militarny”.

Tajlandzkie wojsko uważa natomiast, że siły kambodżańskie przeprowadzają ciągły ostrzał z użyciem ciężkiej broni, artylerii polowej i systemów rakietowych BM-21. Według Bangkoku Kambodża dopuściła się w ciągu minionych trzech dni „aktów barbarzyństwa”.

Starcia na granicy Tajlandii i Kambodży. Ewakuacja i apel o rozejm

W tajlandzkich prowincjach Buri Ram, Surin, Sisaket i Ubon Ratchathani władze zarządziły ewakuację ponad 130 tys. mieszkańców. Kambodża ogłosiła, że ewakuowała z terenów objętych walkami przeszło 35 tys. osób.

Kolejna odsłona trwającego od ponad wieku konfliktu o przebieg granicy, która wybuchła w czwartek na spornych terenach na granicy prowincji Surin w Tajlandii i Uddar Meanchey w Kambodży, szybko przerodziła się z wymiany ognia z broni ręcznej w ciężkie bombardowania w co najmniej sześciu lokalizacjach na odcinku liczącym ponad 200 km.

Społeczność międzynarodowa wzywa do natychmiastowego zawieszenia broni. Stany Zjednoczone, długoletni sojusznik Tajlandii, apelują o „natychmiastowe zaprzestanie działań wojennych, ochronę cywilów i rozwiązanie pokojowe”. Premier Malezji i przewodniczący ASEAN, Anwar Ibrahim, rozmawiał z przywódcami obu krajów, zachęcając do znalezienia pokojowego wyjścia z sytuacji.

Tajlandia gotowa na rozejm. Ale pod jednym warunkiem

Ministerstwo spraw zagranicznych Tajlandii poinformowało w piątek, że wstępnie zgadza się na malezyjską propozycję zawieszenia broni między siłami tajlandzkimi i kambodżańskimi. Podkreśliło jednocześnie, że rozważy ten plan, ale musi on być poparty „odpowiednimi warunkami w terenie”, czyli deeskalacją konfliktu ze strony Kambodży.

Granica między oboma krajami pozostaje zamknięta. Do turystów kierowane są apele, by nie udawali się w region, gdzie trwają starcia zbrojne. (PAP)