Rząd Węgier nie chce rezygnować z rosyjskich surowców energetycznych, ale przygotowuje plany awaryjne w zakresie paliwa jądrowego, ropy naftowej i gazu – powiedział Andras Deak, węgierski ekspert ds. bezpieczeństwa energetycznego.

Węgry zależne od rosyjskich surowców energetycznych

W ciągu ostatniego roku Węgry nie stały się bardziej niezależne od rosyjskich surowców energetycznych, przynajmniej ze statystycznego punktu widzenia; główne dostawy ropy i gazu wciąż pochodzą z Rosji – zaznacza analityk.

Według Deaka politycy na Węgrzech są zadowoleni z obecnej sytuacji, jednak zaczęli przygotowywać też plany awaryjne.

W przypadku unijnych sankcji albo decyzji Kremla dotyczącej wstrzymania dostaw paliwa jądrowego dla elektrowni w Paksu, Budapeszt będzie gotowy na zastąpienie rosyjskiego paliwa francuskim. Deak wątpi jednak, że Rosatom może zostać zastąpiony w procesie budowy nowych bloków elektrowni.

„Według mojej wiedzy podobne zabiegi mają miejsce w przypadku rafinerii należących do MOL, które przygotowują się na ewentualne pełne odejście od rosyjskiej ropy” – powiedział analityk.

Węgry zwiększyły nieznacznie import nierosyjskiej ropy

Węgry zwiększyły nieznacznie import nierosyjskiej ropy przez Chorwację, jako że produkty ropopochodne z rosyjskiego surowca od lutego 2023 roku nie mogą być importowane do krajów UE. Zastosowano jednak wówczas wyjątek dla niektórych krajów środkowoeuropejskich, w tym Węgier, które mogły importować rosyjską ropę przez rurociąg Przyjaźń.

W połowie grudnia Unia Europejska przedłużyła o rok możliwość eksportu produktów z rosyjskiej ropy wytwarzanych w rafinerii Slovnaft na Słowacji, która należy do węgierskiego koncernu naftowo-gazowego MOL.

Orban szuka importu surowca z kierunku wschodniego

Budapeszt, który posiada długoterminowy kontrakt na dostawy gazu z rosyjskim Gazpromem, podpisał ostatnio kilka mniejszych kontraktów krótkoterminowych, m.in. z Azerbejdżanem. Ponadto rząd Viktora Orbana szuka importu surowca z kierunku wschodniego.

Według Deaka realnym rozwiązaniem dla Węgier jest sprowadzanie w przeciągu kilku lat znacznych wolumenów surowca z Rumunii, która będzie eksploatować duże złoża gazu ziemnego na Morzu Czarnym. „W przypadku Azerbejdżanu jest potencjał, ale na horyzoncie nie widać poważnego wzrostu ilości importowanego gazu” – dodaje analityk.

Umowa na dostawy gazu z Turcji

W sierpniu podczas wizyty prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana w Budapeszcie doszło z kolei do podpisania umowy na dostawy gazu pomiędzy turecką państwową spółką energetyczną BOTAS a węgierską firmą MVM. Przewiduje ona również współpracę w dziedzinie wykorzystania tureckiej infrastruktury LNG.

W trakcie następnej wizyty Erdogana w połowie grudnia szef MSZ Węgier Peter Szijjarto ocenił, że rola Turcji w kontekście węgierskiej energetyki zostanie w przyszłym roku znacznie wzmocniona.

„Dużym znakiem zapytania jest to, co oznacza "turecki gaz", ponieważ sama Turcja nie jest producentem surowca. Czy to będzie przebrandowany gaz rosyjski?” – zastanawia się Deak. Dodaje też, że „poleganie na państwach tranzytowych w przypadku surowców jest zawsze ryzykowną kwestią”.

Zachodnie kierunki dostaw surowców

Budapeszt powinien preferować raczej zachodnie kierunki dostaw surowców, takie jak Włochy, Polska, także Chorwacja, choć ta ostatnia opcja wymagać będzie nowych inwestycji – zaznacza analityk.

„Finansowo nie jest to tak bardzo korzystne. Choć z punktu widzenia bezpieczeństwa i polityki rosyjskie surowce nie są zbyt atrakcyjne, to dla Węgier wygodne jest, że Rosja dostarcza je do ich granic” – konkluduje Deak.

Około 80 proc. importowanej na Węgry ropy pochodzi z Rosji. Prócz tego rząd w Budapeszcie kupuje od Rosji 4,5 mld metrów sześc. gazu rocznie na podstawie 15-letniej umowy zawartej we wrześniu 2021 roku, a państwowa spółka Rosatom jest odpowiedzialna za budowę dwóch nowych bloków elektrowni jądrowej w Paksu w środkowych Węgrzech.