Zdecydowaliśmy, że wszyscy będziemy pracować całą noc, bo może się okazać, że jutro już nie będzie kogo szukać - powiedział w rozmowie z PAP dowódca HUSAR Poland bryg. Grzegorz Borowiec. Dodał, że czas ucieka bardzo szybko, ale strażacy chcą uratować jak najwięcej istnień.

Polska grupa ratownicza HUSAR Poland poszukiwania ludzi uwięzionych pod gruzami rozpoczęła we wtorek po południu. Po godz. 15.20 komendant główny poinformował, że polscy ratownicy uratowali pierwszego człowieka. Przed godz. 18 przekazał, że udało się wydobyć kolejną żywą osobę.

Dowódca HUSAR Poland bryg. Grzegorz Borowiec powiedział PAP, że druga uratowana osoba to kobieta. Potwierdził również, że wszyscy polscy strażacy zamierzają prowadzić działania poszukiwawczo-ratownicze przez całą noc.

"W naszej grupie są cztery zespoły, które normalnie pracują w formule dwa plus dwa, czyli dwa zespoły pracują, a dwa odpoczywają. Ze względu na warunki pogodowe i na to, że w tej akcji bardzo ważny jest czas, zdecydowaliśmy, że będziemy pracować całą noc, bo może się okazać, że jutro już nie będzie kogo szukać" - powiedział Borowiec. Dodał, że strażacy chcą uratować jak najwięcej osób.

Polska grupa ratownicza we wtorek kierowała się z lotniska w Gaziantep do Adiyaman. Po drodze została jednak zatrzymana przez mieszkańców Besni. Informowali, że w mieście zawaliło się blisko 30 domów. Prosili o pomoc. Brygadier Borowiec relacjonował, że Polacy byli prawdopodobnie pierwszą grupą zagraniczną, która dotarła w ten rejon. Po konsultacji z tureckimi władzami zostali w Besni i zaczęli budować obozowisko. W Adiyaman, oddalonego o 50 km na zachód od Besni, będą działać inne ekipy ratownicze.

Polska grupa HUSAR Poland w Turcji wylądowała w nocy z poniedziałku na wtorek. Tworzy ją 76 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i osiem wyszkolonych psów. Z grupą pojechało pięciu członków Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej (anestezjolog, pielęgniarz i trzech ratowników medycznych).

Trzęsienie ziemi o sile 7,7 w skali Richtera wstrząsnęło w poniedziałek wczesnym rankiem obszarem na pograniczu Turcji i Syrii. Kolejne wstrząsy o sile 7,5 stopnia wystąpiły ponownie na tym samym obszarze w południe. Zginęło ponad pięć tysięcy ludzi.(PAP)

Autor: Marcin Chomiuk

mchom/ jann/