Obawiam się, że będą mówić, że musimy zakończyć wojnę, że musimy pomóc Putinowi zachować twarz - powiedział doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowicz w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild" w kontekście możliwej wizyty kanclerza Niemiec Olafa Scholza, prezydenta Francji Emmanuela Macrona i premiera Włoch Mario Draghiego w Kijowie.

"Obawiam się, że będą próbowali doprowadzić do (uzgodnienia porozumień) +Mińsk III+ (na wzór porozumień podpisanych przez Rosję, Ukrainę, Niemcy i Francję ws. uregulowania konfliktu w Donbasie - PAP). Będą mówić, że musimy przerwać wojnę, która powoduje problemy żywnościowe i gospodarcze, że Rosjanie i Ukraińcy umierają, że musimy pomóc zachować twarz panu Putinowi, że Rosjanie popełnili błędy, że musimy im wybaczyć i dać szansę powrotu na arenę światową" - powiedział Arestowycz.

Zapytany, co powiedziałby Scholzowi podczas jego wizyty w Kijowie, ukraiński polityk odpowiedział: "Panie Scholz, jest pan odpowiedzialny za naszych zabitych żołnierzy i cywilów, codziennie giną dzieci, codziennie tracimy 100 żołnierzy, ponieważ nie dajecie nam ciężkiej broni. Armia ukraińska jest silna, moglibyśmy zabić Rosjan i wyprzeć ich z naszego kraju, ale potrzebujemy broni".

Arestowycz przekonywał, że "jeśli będziemy mieli wystarczającą ilość uzbrojenia, wygramy wojnę". Od Niemiec Ukraina potrzebuje "artylerii dalekiego zasięgu, wielu wyrzutni rakietowych, czołgów, transporterów opancerzonych i dronów" - powiedział "Bildowi" Arestowycz.

W poniedziałek włoska gazeta "La Stampa" napisała, że Draghi, Scholz i Macron będą w Kijowie w czwartek. Wcześniej niemiecka gazeta "Bild am Sonntag" informowała, że do wizyty trzech przywódców dojdzie jeszcze przed szczytem grupy państw G7, planowanym na 26-28 czerwca. Plany te nie zostały dotąd oficjalnie potwierdzone.

Berenika Lemańczyk (PAP)