W wojskach samozwańczych, kontrolowanych przez Moskwę Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej walczą nawet inwalidzi - poinformowała w piątek na Facebooku Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), która opublikowała zeznania jeńca z tych terenów, zmobilizowanego mimo częściowej utraty wzroku.

"Ukraińskie wojska zadają przeciwnikowi takie straty, że w celu uzupełnienia swoich jednostek Rosjanie powołują do wojska nawet osoby niepełnosprawne. (...) Ci 'żołnierze' nigdy nie stanęli przed wojskową komisją lekarską, bo 'wielkiej rosyjskiej armii' wszystko jedno, kogo posyła na pierwszą linię frontu" - czytamy w komunikacie SBU.

"Jestem inwalidą, od dzieciństwa nie widzę na jedno oko. Byłem świadkiem, jak w Nowoazowsku (na terytorium samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej - PAP) brali do wojska dosłownie każdego, w tym osoby z jedną ręką. Mówili nam, że wszystko będzie dobrze, na wojnie nie ma żadnych ostrzałów, a my będziemy po prostu stać na posterunkach i sprawdzać dokumenty" - relacjonował żołnierz w nagraniu opublikowanym przez SBU.

Wojskowy z grupą inwalidzką dobrowolnie oddał się w ukraińską niewolę. "Złożyłem broń, ponieważ to nie jest nasza wojna" - tłumaczył jeniec. (PAP)