Krzysztof Stanowski spytał marszałka Sejmu, kandydata Trzeciej Drogi Szymona Hołownię o ewolucję jego poglądów ws. przyjęcie waluty euro w Polsce. Według Stanowskiego, jeszcze niedawno Hołownia był za, a w trakcie kampanii wyborczej zmienił zdanie.

Marszałek Sejmu zaznaczył, że przyjęcie euro nie jest "dogmatem", ale jest "naszym zobowiązaniem", którego się podjęliśmy wchodząc do Unii Europejskiej. Podkreślił, że z przyjęciem tej waluty należy poczekać na właściwe warunki. Jak dodał, te warunki zmieniły się od jego wcześniejszych wypowiedzi. "Euro należy wstrzymać do momentu, kiedy nasza gospodarka i otoczenie konkurencyjne będzie pozwalało, żeby o tym myśleć. Teraz nie pozwala i koniec historii" - oświadczył Hołownia.

Stanowski zauważył, że marszałek Sejmu jeszcze niedawno mówił, że przyjęcie euro "jest polską racją stanu". Jak podkreślił, wcześniej postrzegał Szymon Hołownię jako osobę, "która nie chce być typowym politykiem", ale zmienił zdanie.

Stanowski zwrócił się z pytaniem również do kandydata Partii Razem Adriana Zandberga. Pytał polityka, czy nie denerwuję go fakt, że "nie ma żadnych szans na zwycięstwo" za sprawą firm sondażowych, które jak stwierdził, manipulują wynikami swoich badań.

Zandberg odparł, że "decyzję przy urnach podejmują ludzie, a nie właściciele sondażowni". Przypomniał wyniki wyborów prezydenckich w 2015 roku, w których "wszystkie sondaże wskazywały" na wygraną Bronisława Komorowskiego, a ostatecznie wygrał Andrzej Duda.

Stanowski stwierdził ironicznie, że jeśli Zandberg "wierzy w to, że sondaże nie mają znaczenia", to podziwia jego naiwność. "Gdyby sondaże były zakazane miałby pan szansę w tych wyborach" - ocenił.(PAP)

sza/ par/