Prokuratorzy postawili zarzuty Igorowi Rogowi, Rosjaninowi, który twierdził, że jest opozycjonistą. Mężczyzna w rzeczywistości okazał się agentem rosyjskich służb.

Igor Rogow tjesto byłym opozycyjnym aktywistą, działającym przy sztabie Aleksieja Nawalnego. Był także koordynatorem Otwartej Rosji, organizacji NGO's stworzonej przez Michaiła Chodorkowskiego.

Zagrażał życiu i zdrowiu wielu osób

Rosyjskojęzyczny portal Biełsatu Vot Tak dotarł do informacji, iż zatrzymanemu postawiono zarzut „sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowia wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach w postaci eksplozji materiałów wybuchowych”.

Wiadomo również, że Sąd Rejonowy Katowice-Wschód w Katowicach zastosował wobec mężczyzny tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące.

Uchodźca w Polsce

Rogow miał w Polsce status uchodźcy i otrzymywał specjalne stypendium oraz studiował na Uniwersytecie Śląskim. Stało się tak po tym, jak w 2020 roku Rogow, razem z innym działaczem Otwartej Rosji, Artemem Ważenkowem, został zatrzymany na Białorusi, gdzie przybyli jako obserwatorzy wyborów prezydenckich. Rogow relacjonował, że trafili do izolatki na ulicy Akrestsin, gdzie najpierw całą noc musieli spędzić na gołej ziemi, a później byli bici. Białoruska agencja państwowa informowała, że Rogow jest podejrzany o udział w masowych zamieszkach. Następnego dnia został wypuszczony z aresztu pod warunkiem natychmiastowego opuszczenia kraju i rozpoczął mieszkać w Polsce.