Brak rzetelności wyboru producentów, brak kontroli jakości, brak dokumentacji, lekkie podchodzenie do procedur, w jednym z programów brak produkcji maseczek - to główne wnioski NIK.
Jak podają kontrolerzy - na 13 umów zawartych przez Agencję Rozwoju Przemysłu w ramach programu „Polskie Szwalnie”, w przypadku 10, nie było jakichkolwiek śladów umożliwiających wskazanie kto, kiedy i na podstawie jakich kryteriów zdecydował o ich zawarciu. Jak podają: w ramach programu uruchomionego w związku z pandemią COVID-19 Agencja dostarczyła Kancelarii Premiera ok. 105 mln maseczek medycznych i ok. 67 mln maseczek niemedycznych za kwotę ponad 313 mln zł. Poważne wątpliwości NIK wzbudziła rzetelność nadzoru nad ich jakością. Z kolei zupełnym fiaskiem zakończył się realizowany także przez Agencję projekt „Stalowa Wola”, w ramach którego, mimo zakupu dziewięciu linii produkcyjnych, poza produktami testowymi nie wyprodukowano ani jednej maseczki.
Przy kolejnym programie, który miał też gwarantować maseczki - w kwietniu 2020 r. Ministerstwo Rozwoju i Technologii, pomysłodawca programu „Polskie Szwalnie", informowało, że jego celem jest wyprodukowanie ok. 100 mln maseczek przez 200 polskich przedsiębiorców. Jednak podczas kontroli przeprowadzonej przez NIK, Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP, Agencja) nie potrafiła nawet wskazać w ilu szwalniach rzeczywiście uszyto dostarczone jej maseczki. Mimo zagwarantowania sobie w umowach takiego prawa, Agencja nie sprawdziła też, czy wszystkie zostały wyprodukowane w Polsce. Tym samym trudno odpowiedzieć na pytanie czy jedno z pierwotnych założeń programu zostało zrealizowane.
Delegatura NIK w Szczecinie przeprowadziła kontrolę w związku z doniesieniami medialnymi, według których program „Polskie Szwalnie” kosztował ponad ćwierć miliarda złotych, w jego ramach wytworzono miliony sztuk maseczek nie nadających się do użytku, a fabryka w Stalowej Woli nie wyprodukowała ani jednej maseczki.