Do wyborów będziemy mieli przygotowany precyzyjny projekt pilotażu na czterodniowy tydzień pracy - zapowiedział w sobotę w Szczecinie szef PO Donald Tusk. Rynek pracy nigdy nie zmieniał się tak dynamicznie, nigdy nie był tak elastyczny i nigdy nie był tak wymagający, jak dzisiaj - dodał.

Lider PO na spotkaniu z młodymi, podczas Meet Up Nowa Generacja Platformy Obywatelskiej w Szczecinie, pytany był o plany partii, w przypadku wygranych wyborów, w związku z postępującą automatyzacją i jej wpływem na rynek pracy.

"Rynek pracy nigdy nie zmieniał się tak dynamicznie, nigdy nie był tak elastyczny i nigdy nie był tak wymagający, jak jest dzisiaj. Postęp technologiczny (…) w żadnym wypadku nie musi oznaczać w sposób automatyczny, jako konsekwencja, bezrobocia" – powiedział Tusk.

Dodał, że w wielu krajach "myśli się o tym, w jaki sposób zmienić pewien model społeczny" i dostosować się do takich trendów, jak automatyzacja. Wskazał, że od kilku lat w niektórych krajach testuje się czterodniowy tydzień pracy, choć "to nie jest odpowiedź na dziś, na w tej chwili".

"Uważam, że w Polsce powinniśmy i to będzie moja propozycja, jeśli wygramy wybory – przepraszam: kiedy wygramy wybory – żeby rozpocząć jak najszybciej program (musi być najpierw pilotaż) skróconego tygodnia pracy" – mówił szef PO.

Wskazał, że są dwa modele tego rozwiązania – skracanie dnia pracy lub całego tygodnia, choć mówi się raczej o czterodniowym tygodniu pracy. Zaznaczył, że "to nie jest proste", ale "nie ma wątpliwości", że rozwiązania przyjęte w pandemii, jak praca zdalna oraz nowoczesne technologie "będą kazały nam od razu po przejęciu odpowiedzialności za państwo poważnie potraktować wyzwanie dotyczące czasu pracy". "Do wyborów będziemy mieli przygotowany precyzyjny projekt pilotażu na czterodniowy tydzień pracy" – powiedział Tusk, nagradzany oklaskami z sali.

Zdaniem Tuska, prognozy prezesa Narodowego Banku Polskiego dotyczące inflacji i wzrostu gospodarczego to "niezły dowcip". Jak stwierdził, "człowiek, który powinien dać nam gwarancję, jeśli nie bezpieczeństwa, to gwarancję, że naszymi pieniędzmi i finansami całego państwa zajmuje się ktoś, kto ogarnia podstawowe kwestie". "Ten człowiek pozwala sobie na prognozy dotyczące inflacji i wzrostu w sposób, który można by właśnie skwitować, że jest to niezły dowcip, tylko naprawdę nikomu do śmiechu nie jest" - mówił lider PO.

Jak mówił, mniej więcej w listopadzie przeciętna Polska młoda rodzina z dwójką dzieci, która wzięła kredyt hipoteczny w wysokości około 300 tys. zł na 30 lat będzie płaciła wyższy czynsz za mieszkanie o 300 - 400 zł. "Zapłaci gdzieś 1100 - 1200 zł miesięcznie (...) więcej raty kredytu i dostanie od PiS-u, tak jak oni to mówią, mają dwójkę dzieci, dwa razy po 500 plus. Tylko w tym roku, tylko w jednym roku rządów PiS-u dostaniecie od tej władzy 1000 zł w ramach 500 plus i będziecie musieli oddać, w związku z podwyżkami i decyzjami urzędowymi ponad 2000 zł miesięcznie" - stwierdził szef PO.

"Tylko odpowiedzialna władza, tylko tacy ludzie jak my, są w stanie uratować 500 plus. (...) Jeśli naprawdę, na serio niezbałamuceni telewizją Kurskiego, zastanowimy się przez chwilę, co zrobić, żeby 500 plus znaczyło 500 plus, a nie minus 1000, to przede wszystkim musimy skutecznie tych ludzi odsunąć od władzy" - podkreślił Tusk.

Lider PO zauważył, że inflacja i związana z nią niepewność, była źródłem wielu tragicznych wydarzeń XX wieku, w tym II wojny światowej. "Tragiczne wydarzenia XX wieku w Europie i nie tylko w Europie, miały u swojej podstawy w swoich początkach także to rozchwianie, którego jednym ze źródeł była inflacja" - powiedział Tusk.

Były premier odniósł się także do dymisji premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona wskazując, że historia jego urzędowania to "historia kłamstwa w polityce" i wielu Brytyjczyków, ale też Europejczyków "z ulgą przyjmuje do wiadomości, że kończy się czy skończyła się właśnie era Borisa Johnsona", ale jego dymisja "nie zmieni konsekwencji jego rządów", w tym m.in. destabilizacji związanej z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. "Co to za satysfakcja, skoro konsekwencje kłamstwa w polityce w wydaniu tego polityka są tak masywne, tak negatywne i dotyczą zarówno obywateli Wielkiej Brytanii, jak i całej Unii Europejskiej?" – pytał Tusk.

Wskazał, że Rosja napadła na Ukrainę "ośmielona słabością i podziałami w świecie Zachodu". Jak ocenił, dwoma głównymi aktorami politycznymi "w spektaklu dzielenia Zachodu" byli były prezydent USA Donald Trump i Boris Johnson.

"Kłamstwo w polityce i manipulacja w polityce może mieć o wiele dramatyczniejsze konsekwencje niż w życiu prywatnym czy osobistym. Kłamstwo w polityce może być narzędziem porównywalnym z atakami rakietowymi" – mówił Tusk.

Przewodniczący PO pytany był też o plany legislacyjne na temat m.in. prawa aborcyjnego i praw mniejszości. "Jak już wygramy wybory, to wszystkie decyzje dotyczące np. sądownictwa, trybunałów, które były nielegalne z punktu widzenia konstytucji, polskiego i europejskiego prawa, będą unieważnione. Pani (Krystyna) Pawłowicz nie będzie miała nic do powiedzenia" – mówił Tusk.

Podkreślił też, że jedną z pierwszych decyzji w przypadku wygranych wyborów "będzie w Polsce prawna możliwość zawierania związków partnerskich". "Jest to dla mnie konsekwencja myślenia w kategoriach godności jednostki ludzkiej (…) Istotą naszych rządów – czy to będzie kwestia praw kobiet, kwestia aborcji czy związków partnerskich, relacji państwo-Kościół – istotą decyzji i działań w tych obszarach jest poszanowanie dla drugiego człowieka" – wskazał szef PO.(PAP)

autorka: Elżbieta Bielecka

emb/ pif/ agz/