Jarosław Gowin na pewno nie odejdzie z rządu z powodu mojej dymisji, Porozumienie jest nastawione na ciężką pracę dla Polski - powiedział Anna Kornecka (Porozumienie) odwołana z funkcji w MRPiT. Dodała, że nigdy nie było zastrzeżeń, co do tempa i jakości jej pracy nad projektami, które nadzorowała.

W środę po południu rzecznik rządu Piotr Müller poinformował, że premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o odwołaniu Korneckiej z funkcji podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii. "Powodem jest zdecydowanie niezadowalające tempo prac nad kluczowymi projektami Polskiego Ładu w zakresie ułatwienia budowy domów 70m2 oraz zakupu mieszkań bez wkładu własnego" - napisał rzecznik.

Kornecka była pytana w środę wieczorem w Polsat News jak przyjęła decyzję premiera odpowiedziała, że ze spokojem. "To znaczy wiadomo jest, że ministrem się bywa, to nie jest cel sam w sobie, to jest tylko środek do realizacji celów" - powiedziała.

Oceniła też, że lider Porozumienie wicepremier Jarosław Gowin nie odejdzie z rządu z powodu jej dymisji. "Jarosław Gowin na pewno nie odejdzie z rządu z powodu mojej dymisji, jestem o tym przekonana, Porozumienie jest nastawione przede wszystkim na ciężką pracę dla Polski i dla Polaków" - powiedziała Kornecka.

Odpierała zarzuty przedstawione przez rzecznika rządu, że powodem jej odwołania "jest zdecydowanie niezadowalające tempo prac nad kluczowymi projektami Polskiego Ładu w zakresie ułatwienia budowy domów 70m2 oraz zakupu mieszkań bez wkładu własnego".

"Od 15 maja w resorcie bardzo ciężko pracowaliśmy nad realizacją tych projektów, te projekty z początkiem lipca zostały złożone do wykazu prac legislacyjnych Prezesa Rady Ministrów, zresztą widnieją w Biuletynie Informacji Publicznej Rady Ministrów i KPRM. Można znaleźć te projekty, więc one są gotowe, złożone" - powiedziała Kornecka.

Stwierdziła, że zarzuty, iż tych projektów nie ma albo były jakoś powolnie realizowane są nieuzasadnione. Kornecka mówiła, że tempo prac nad projektami było "mordercze", ponieważ 15 maja został ogłoszony pomysł dotyczący domów o powierzchni do 70 m kwadratowych i w ciągu sześciu tygodniu był gotowy projekt ustawy, po konsultacjach. "Nie można mówić o jakichkolwiek opóźnieniach" - podkreśliła.

Oceniła, że rzecznik rządu "prawdopodobnie próbuje zbudować narrację odbiegającą od tego, co jest prawdziwą przyczyną jej dymisji". "Czyli po prostu powiedzenie prawdy o tym jakie skutki mogą przynieść złe rozwiązania podatkowe zaplanowane w ustawie podatkowej Polski Ład" - powiedziała Kornecka.

Kornecka była też pytana, czy wcześniej dostała od premiera Morawieckiego jakieś uwagi dotyczące jej wypowiedzi czy pracy. Odparła, że wielokrotnie korespondowała z M

orawieckim w sprawie projektów, które nadzorowała.

"I nigdy nie były wskazywane absolutnie jakiekolwiek zastrzeżenia co do tempa prac, do jakości tych prac i co do jakości mojej pracy dla rządu. Wręcz przeciwnie, zawsze byłam podawana jako przykład osoby, która bardzo rzetelnie wykonuje swoje obowiązki, skupia się na swojej pracy, dowozi projekty" - powiedziała Kornecka.

Pytana, kto z podatników zyska, a kto straci na rozwiązaniach zawartych w Polskim ładzie, jeśli ich kształt się nie zmieni odparła, że podtrzymuje swoje stanowisko. "Tak naprawdę stracą wszyscy" - odparła. Wskazywała, że zysk 47 zł miesięcznie dla podatników zostanie pochłonięty przez wzrosty cen m.in. paliwa, energii czy w sklepach.

We wtorek Kornecka mówiła w kontekście Polskiego Ładu, że "wszystkie wyliczenia pokazują, że nawet najmniejsi podatnicy, którzy rozliczają się kartą podatkową, też na tych rozwiązaniach tracą". "Sprzeciwiamy się tak gwałtownej podwyżce podatków. PiS mówi, tylko dla określonej grupy przedsiębiorców. Nie, ta określona grupa przedsiębiorców świadczy usługi, sprzedaje towary każdemu Polakowi w naszym kraju. Nie ma na to naszej zgody" – mówiła Kornecka.

Zapowiedziała, że Porozumienie nie poprze przepisów w proponowanym brzmieniu. Pytana, czy oznacza to wyjście jej partii ze Zjednoczonej Prawicy, odparła: "Jeśli tego będzie wymagała sytuacja (...), to prawdopodobnie będzie to nasz koniec w Zjednoczonej Prawicy".

Jarosław Gowin oświadczył w środę wieczorem w TVN24, że decyzja o dymisji Korneckiej nie była z nim konsultowana i decyzja ta narusza umowę koalicyjną. Zapowiedział, że będzie reakcja ze strony Porozumienia, w sobotę zbierze się zarząd partii, który będzie rozstrzygał, czy formacja jest gotowa kontynuować współpracę w ramach Zjednoczonej Prawicy.