Koalicja Obywatelska powołuje w klubie zespół śledczy, który będzie zajmował się sprawą prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka - poinformował szef klubu KO Cezary Tomczyk. Poseł Marek Sowa podał kolejne fakty, dotyczące jego zdaniem niejasności wokół majątku Obajtka.

Posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński poinformowali, że złożyli wniosek, aby Najwyższa Izba Kontroli zbadała dotacje, jakie uzyskiwały spółki powiązane z Danielem Obajtkiem.

Obajtek nazwał ataki na swoja osobę "nalotem dywanowym". Zapowiedział, że będzie dochodził swoich praw w sądzie. "Uważam, że są one łamane i takiego linczu politycznego, jaki uprawiają posłowie PO jeszcze w Polsce nie było, a przynajmniej nie na prezesie Spółki Skarbu Państwa, szczególnie na Orlenie" - powiedział prezes PKN Orlen w TVP Info.

Posłowie KO zorganizowali w poniedziałek cykl konferencji prasowych w sprawie prezesa PKN Orlen, po publikacjach "Gazety Wyborczej" na jego temat. "Na czele Orlenu stoi człowiek, który w żaden sposób nie może wyjaśnić pochodzenia swojego majątku, który wydawał więcej, niż zarabiał" - podkreślił Tomczyk.

"Od samego początku aparat państwa został zaangażowany po to, żeby tej sprawy nie wyjaśnić. Trzeba zadać pytanie, gdzie polskie państwo jest teraz? Wygląda na to, że najważniejsze służby państwowe po prostu abdykowały" - dodał poseł. Tymczasem, "w normalnym państwie służby zajmowałyby się wyjaśnieniem tej afery" -ocenił Tomczyk.

Poinformował, że otrzymał list od pełnomocnika Daniela Obajtka. "Byłem przekonany, że są tam oświadczenia i wyjaśnienia pana Obajtka. Tymczasem pan Obajtek wysłał nam groźby, że jeśli nie przestaniemy zajmować się jego osobą, będziemy musieli zapłacić 50 tysięcy złotych" - powiedział szef klubu KO.

"Panie prezesie Obajtek, czy panu jeszcze nie jest mało? Czy te 50 tysięcy złotych chciałby pan przeznaczyć na kolejny pałac lub kolejne mieszkanie?" - pytał Tomczyk.

Zapowiedział, że w ramach klubu KO zostanie powołany specjalny zespół śledczy. W jego skład wejdą posłowie, którzy zajmowali się kontrolami poselskimi. "Na czele tego zespołu stanie poseł Marek Sowa, który dotarł do bardzo wielu faktów, dotyczących działalności pana Daniela Obajtka i ukrywania jego majątku" - mówił Tomczyk.

Zespół ma działać do momentu, gdy sprawą "nie zajmą się wreszcie niezależne służby".

Marek Sowa przedstawił - jak powiedział - nowe fakty w sprawie majątku Daniela Obajtka. Poinformował, że dotarł do jego oświadczeń majątkowych z lat 2003 i 2004, gdy Obajtek był radnym gminy Pcim. W okresie tym zarabiał od 4 do 6 tys. zł.

"W tym oświadczeniu nie ma ujawnionych niektórych nieruchomości i mieszkań, o których opinia publiczna została poinformowana" - mówił Sowa. Nie ma np. 70 metrowego mieszkania w Myślenicach, które Daniel Obajtek nabył w 1999 r. - wskazał poseł KO. "Czyli już wówczas Obajtek ukrywał majątek, tak jak ma to miejsce dziś" - ocenił.

Ponadto, dodał Sowa, w roku 2005 Obajtek nabył działkę za 80 tys. zł, a ze wspólnikami nabył dwie działki w Piwnicznej za 100 tys. zł, kupił też drugie mieszkanie w Myślenicach za 130 tys. zł.

"W oświadczeniach majątkowych wiele z tych kwestii nie jest ujawnionych" - podkreślił Sowa. "Jeśli pan Obajtek myśli, że wszystko, co o nim wiemy, zostało ujawnione, to nie mamy dla niego dobrych wiadomości" - dodał. W ubiegłym roku zakupił bowiem, według Sowy, kolejną nieruchomość w Myślenicach. "A kilkadziesiąt działek jest przedmiotem naszego skrupulatnego sprawdzania" - mówił poseł KO.

Zapowiedział, że "prawda o Danielu Obajtku ujrzy światło dzienne". "Panie Danielu Obajtek, proszę powiedzieć uczciwie: skąd pan wziął te miliony złotych na zakup swoich nieruchomości?" - pytał Sowa.

Pełnomocnik prezesa PKN Orlen, mec. Maciej Zaborowski w oświadczeniu przesłanym w ub. tygodniu PAP napisał m.in., że oświadczenia majątkowe Daniela Obajtka do 2016 r. "zgodnie z przepisami prawa były publiczne, a dodatkowo były wielokrotnie sprawdzane m.in. przez CBA pod kierownictwem Pana Pawła Wojtunika i Prokuraturę pod kierownictwem Pana Andrzeja Seremeta".

Michał Szczerba i Dariusz Joński przedstawili na swojej konferencji prasowej wyniki swojej kontroli w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także Małopolskim Urzędzie Marszałkowskim, gdzie badali dotacje, jakie po 2016 roku uzyskiwały spółki powiązane z Danielem Obajtkiem. "Stawiamy z posłem Jońskim bardzo konkretną tezę: im wyższa pozycja Daniela Obajtka w państwie PiS, tym wyższe dotacje" - powiedział Szczerba.

Zaznaczyli, że dotacje otrzymywały trzy podmioty, z których w jednym udziały ma Obajtek, a w dwóch - powiązani z nim ludzie. Chodziło o takie firmy jak TT Plast, ERG Bieruń-Folie, EKOFOL Bugaj. Jak zauważyli, spółki te zaczęły otrzymywać wysokie dotacje, odkąd w 2017 roku Obajtek został prezesem Energi, a w 2018 prezesem Orlenu.

Szczerba zwracał uwagę, że np. wniosek na projekt "Innowacyjna technologia odzysku tworzywa polimerowego" był składany wcześniej, ale dotacja została przyznana dopiero wtedy, gdy wniosek złożyła spółka ERG Bieruń, w której udziały ma Obajtek i jego matka. Również po roku 2018 wnioski spółek powiązanych z Obajtkiem były znacznie lepiej traktowane przez Małopolski Urząd Marszałkowski, bo po tym roku współrządził tam PiS - dodał.

W sumie kwota dotacji dla trzech spółek wynosiła ok. 86 mln zł - informowali Joński i Szczerba. "Każdy, kto prowadzi firmy wie, że aby dostać tak ogromne pieniądze, to musi być cud. Większość przedsiębiorców może liczyć na dotacje kilkudziesięciotysięczne, rzadko wykraczają poza kwotę 1 miliona, a my mówimy o kwocie 86 mln zł" - mówił Joński.

"To są publiczne pieniądze, które bardzo szerokim strumieniem płynęły do spółek powiązanych z Danielem Obajtkiem" - zaznaczył poseł. Jego zdaniem, wątpliwy jest też sam fakt, że Obajtek jako wójt lub prezes dużej spółki skarbu państwa nabywał udziały w spółkach prawa handlowego.

"Na wszystko co tu mówimy są papiery, które zamierzamy złożyć w Najwyższej Izbie Kontroli" - poinformował Szczerba. Posłowie chcą, by NIK zbadała prawidłowość dotacji przekazywanych do spółek powiązanych z Danielem Obajtkiem przez instytucje państwowe.

Obajtek zapytany w poniedziałek TVP Info o zarzuty opozycji podkreślał, że są to kłamstwa, którymi obrzucanie go "trwa cyklicznie już jakiś czas". "Moje zeznania podatkowe od 2011 do 2013 r. były sprawdzane przez organy państwa, łącznie z aktami notarialnymi, z przepływami. Prokuratura umorzyła postępowanie. To było w 2013 r., kiedy prokuraturą kierował pan Andrzej Seremet" - mówił.

Odnosząc się do zarzutu posiadania wysokiego majątku Obajtek przypomniał, że od trzech lat kieruje PKN Orlen, a wcześniej był prezesem spółki Energa i prezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. "Moje zarobki są zarobkami wysokimi. Mam pełne pokrycie na swój majątek" - zapewniał.

Obajtek podkreślał też, że nie łamał prawa nie ujawniając swoich zeznań podatkowych, gdy pełnił funkcję szefa ARiMR. "Prawo mówi wprost. (...) Nie są one zeznaniami jawnymi. W żadnym wypadku nie łamałem prawa. Tak samo robili poprzedni prezesi ARiMR" - wskazał. Ocenił też, że podnoszenie tego argumentu przez opozycję jest wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.

"Moje zeznana podatkowe niech weryfikują organy ścigania, urzędy podatkowe, a nie pan poseł, który robi sobie hucpę polityczną, który w perfidny sposób naraża mnie na niebezpieczeństwo. Czegoś takiego w historii jeszcze nie było, aby podawano adres zamieszkania prezesa spółki, która jest spółką strategiczną. Panowie posłowie traktują mnie jak polityka. Nie jestem politykiem. Jestem prezesem spółki" - mówił Obajtek.

Odnosząc się do zarzutów otrzymywania dotacji przez spółki powiązane z nim lub jego rodziną ocenił, że są one "wyssane z palca, po to by robić hucpę polityczną, a w tle są strategiczne interesy polski".

"To atak inspirowany, atak na moją osobę, ze względu na to, że robimy strategiczne procesy dla państwa, że połączyliśmy Energę, że kupiliśmy Ruch, kupiliśmy Polskę Press, czego do tej pory nie mogą mi zapomnieć. A opozycji przeszkadza przede wszystkim kwestia fuzji Lotosu" - stwierdził.

Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek dokonuje fundamentalnych zmian w sektorze energetycznym, musiał nacisnąć na odcisk niejednej grupie interesów. Jestem przekonany, że dlatego jest atakowany - tak zarzuty wobec Obajtka komentował w piątek premier Mateusz Morawiecki.