Gdy wybuchła afera Amber Gold, ja i moi koledzy przystąpiliśmy do "gaszenia potężnego pożaru" - mówił były szef gdańskiej prokuratury apelacyjnej, Ireneusz Tomaszewski we wtorek przed komisją śledczą. Podkreślał też, że nigdy nie przyjmował korzyści majątkowych.

Tomaszewski był szefem gdańskiej PA i sprawował nadzór nad Prokuraturą Okręgową w Gdańsku. Tej z kolei podlega Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz, która prowadziła sprawę Amber Gold po złożeniu w grudniu 2009 r. zawiadomienia przez Komisję Nadzoru Finansowego. W czerwcu 2012 r. prokuratura okręgowa przejęła postępowania ws. Amber Gold i prowadziła je do jesieni 2012 r.

"Nie przyjmowałem żadnych korzyści majątkowych. Na prokuraturę apelacyjną nigdy nie przychodziły żadne bilety, karnety i tego typu rzeczy" - mówił przed komisją Tomaszewski, odpowiadając na pytania Tomasza Rzymkowskiego z Kukiz'15. Polityk swoimi pytaniami nawiązywał do zeznań składanych wcześniej przed komisją przez prok. Dariusza Różyckiego, który kierował Prokuraturą Okręgową w Gdańsku pomiędzy 2008 r. a wiosną 2016 r. Różycki przyznał wówczas, że od 2007 do 2008 r. otrzymywał wejściówki do strefy VIP podczas meczów Lechii. "Nie płaciłem za nie, otrzymywałem je z zarządu klubu, przychodziły do prokuratury" - mówił Różycki komisji przed dwoma tygodniami.

Polityk Kukiz'15 pytał we wtorek Tomaszewskiego, czy był "obdarowywany podobnymi prezentami".

"Poczułem się urażony. Nie przyjmowałem nigdy korzyści majątkowych" - podkreślił prok. Tomaszewski. Poinformował jednocześnie, że zwrócił uwagę prok. Różyckiemu na jego zachowanie związane z "niestosownością jego postępowania".

Rzymkowski dopytywał też, czy Tomaszewski utrzymuje jakieś relacje z politykami. "Z żadnymi politykami nie utrzymuję relacji. Rozmowy tylko służbowe podczas spotkań oficjalnych" - zapewnił.

"Przestrzegałem też podległych prokuratorów, aby nie utrzymywali kontaktów z osobami +ze świecznika+, bowiem to tylko przeszkadza w pracy" - dodał.

Joanna Kopcińska z PiS pytała z kolei świadka m.in. o informacje, jakie ukazywały się w prasie na temat Amber Gold, w tym wypowiedzi prok. Witolda Niesiołowskiego, który od 2008 r. do lutego 2011 r. kierował Prokuraturą Rejonową Gdańsk-Wrzeszcz. W styczniu 2010 r. Niesiołowski udzielił w mediach kilkakrotnie wypowiedzi na temat toczącego się postępowania w sprawie Amber Gold.

"Przyznam, że tym zagadnieniem aż tak szczegółowo i w tym kontekście się nie zajmowałem. Proszę mi wybaczyć, ale w chwili, gdy afera Amber Gold wybuchła (...) ja i moi koledzy, tak powiem wprost, przystąpiliśmy do gaszenia potężnego pożaru" - stwierdził, dodając, że nie miał wówczas czasu, by analizować o czym mówił prok. Niesiołowski.

Szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann pytała natomiast o doniesienia medialne dotyczące spółki Marcina P. "Przechodzi pan codziennie po Gdańsku, widzi pan reklamy (Amber Gold - PAP), nie doszła do pana informacja, że ta firma jest przedmiotem zainteresowania podległej panu prokuratury?" - pytała posłanka PiS. "Wówczas nie miałem takiego odczucia" - odpowiedział Tomaszewski.

Wassermann wskazała, że prokurator rejonowy w podległej Tomaszewskiemu jednostce udziela medialnych wypowiedzi na temat sprawy "będącej w szerokim zainteresowaniu mediów". "I pan nie ma wiedzy, że coś takiego się dzieje u pana w rejonie?" - pytała szefowa komisji. Świadek odpowiedział jej, że "najwyraźniej nie miał takiej wiedzy".