Obie maszyny uczestniczące w przetargu na mały rządowy samolot dyspozycyjny są znane i sprawdzone, o wyborze mogła zdecydować data dostawy – oceniają wybór Gulfstreama eksperci specjalistycznych czasopism lotniczych.
W piątek MON poinformowało, że w przetargu na dwa małe samoloty dla VIP-ów wybrało maszynę Gulfstream G550 produkcji amerykańskiej; podano, że wymogom formalnym nie sprostała oferta francuskiego Dassault Falcon 7X.
"To porównywalne produkty, i Dassault, i Gulfstream są w biznesie odrzutowych samolotów vipowskich od dawna" – powiedział PAP Bartosz Głowacki ze "Skrzydlatej Polki". "Obaj konkurenci oferują porównywalne produkty, chodzi nie tylko o samolot, ale też o jego wyposażenie i usługi posprzedażne, np. o to, że producent zobowiązuje się, że w razie usterki natychmiast wyśle części zamienne, ekipę naprawczą i zastępczy samolot" – dodał Głowacki, według którego pod tym względem obaj konkurenci byli tacy sami.
"Gulftstream i Falcon to najwyższa światowa półka. Gulfstreamami latają rządy kilku krajów, możemy się tylko cieszyć, że oprócz Bombadiera w przetargu wzięli udział sami najwięksi" – zaznaczył.
Zdaniem Głowackiego decydującym powodem było to, że Gulfstream zaoferował dostawę obu samolotów w przyszłym roku.
Również Paweł Bondaryk z miesięcznika "Lotnictwo - Aviation International" stwierdził, że Gulfstream G550 to "popularny i sprawdzony samolot dyspozycyjny, używany do transportu przez biznesmenów, ale i osobistości na wysokich stanowiskach państwowych". "W tym charakterze wykorzystują go m.in. Turcja, Szwecja, USA i kilka państw afrykańskich" – dodał. Zwrócił uwagę, że na podstawie tego samolotu zbudowano też w Izraelu samolot rozpoznania radioelektronicznego i wczesnego ostrzegania.
"Generalnie to wybór dość rozsądny, nie ma tu niespodzianki" – ocenił Bondaryk. "Główna różnica między G550 i Falconem 7X polega na tym, że 7X ma trzy silniki, a nie dwa, co mimo wszystko wpływa na bezpieczeństwo, choć przy dzisiejszym stanie rozwoju i niezawodności konstrukcji lotniczych w niewielkim stopniu" – zauważył.
Dodał, że poza tym oba samoloty są podobne, mają podobne osiągi. "Być może zaważyły terminy – Gulfstream zadeklarował dostawę obu maszyn 15 sierpnia 2017 r. Nie wiem, czy to zbieg okoliczności, czy specjalnie wybrano taką datę" – powiedział Bondaryk. 15 sierpnia jest obchodzony jako święto Wojska Polskiego.
Przed tygodniem Inspektorat Uzbrojenia poinformował, że w ogłoszonym na przełomie sierpnia i września przetargu na dwa małe samoloty do przewozu osób na najwyższych stanowiskach w państwie wpłynęły dwie oferty – na 16-miejscowe samoloty Dassault 7X i Gulfstream G550. W informacji z otwarcia ofert Inspektorat podał, że francuska Dassault Aviation jako walutę umowy i płatności podała USD, a Gulfstream Aerospace Corporation, będąca własnością koncernu General Dynamics, - w złotych, zgodnie z wymaganiami przetargu.
Francuzi oferowali dostawy w kwietniu i sierpniu 2018, Amerykanie 15 sierpnia 2017.
Według wiceministra obrony Bartosza Kownackiego cena obu G550 to ok. 450 mln zł.
W MON trwa także przetarg na dwa nowe i jeden używany samoloty średniej wielkości.
Po katastrofie smoleńskiej w 2010 r. i rozformowaniu specpułku odpowiedzialnego za transport VIP-ów w gestii wojska pozostaje transport osób na najwyższych stanowiskach w państwie śmigłowcami. Należą one do 1. Bazy Lotnictwa Transportowego, utworzonej w miejsce 36. specjalnego pułku lotnictwa transportowego.
Transport na większe odległości odbywa się dwoma czarterowanymi od PLL Lot samolotami średniej wielkości Embraer 175; umowa w tej sprawie wygaśnie w 2017 r. Tam, gdzie niemożliwe jest użycie transportu cywilnego - np. w rejonie działań wojennych - wojsko przewozi oficjalne delegacje swoimi samolotami transportowymi.