Znany rysownik Luz odchodzi z tygodnika „Charlie Hebdo”. Był jedną ze sztandarowych postaci redakcji, w której na początku stycznia islamscy terroryści dokonali masakry. Karykaturzysta ogłosił, że kończy współpracę z pismem, ale że wciąż pozostaje „Charlie”. To symboliczne zaznaczenie więzów z ideami wolności prasy - celem ataku terrorystów.

Oddanie do druku każdego nowego numeru, w którego redagowaniu zabrakło zamordowanych, było dla niego psychologiczną męczarnią. Skarżył się na wyczerpującą bezsenność i dręczące go koszmary. W pierwszym numerze po zamachu na okładce pisma ukazała się karykatura Mahometa z napisem: „Wszystko zostało przebaczone”. Karykaturzysta Luz powiedział, że już więcej nie będzie rysował Proroka.

Dla „Charlie Hebdo” pracował przez dwadzieścia lat. Jako jeden z nielicznych uniknął tragedii. 7 stycznia w dniu zamachu obchodził urodziny. Robił zakupy na redakcyjne przyjęcie. Spóźnił się do pracy. Po drodze minął wychodzących z budynku terrorystów. Przyznał, że aktualne informacje przestały go interesować.