Oddanie do druku każdego nowego numeru, w którego redagowaniu zabrakło zamordowanych, było dla niego psychologiczną męczarnią. Skarżył się na wyczerpującą bezsenność i dręczące go koszmary. W pierwszym numerze po zamachu na okładce pisma ukazała się karykatura Mahometa z napisem: „Wszystko zostało przebaczone”. Karykaturzysta Luz powiedział, że już więcej nie będzie rysował Proroka.
Dla „Charlie Hebdo” pracował przez dwadzieścia lat. Jako jeden z nielicznych uniknął tragedii. 7 stycznia w dniu zamachu obchodził urodziny. Robił zakupy na redakcyjne przyjęcie. Spóźnił się do pracy. Po drodze minął wychodzących z budynku terrorystów. Przyznał, że aktualne informacje przestały go interesować.