Chronicznym problemem Włoch był od dziesięcioleci paraliż systemu rządzenia, wynikający z kolejnych, bardzo skomplikowanych ordynacji wyborczych, które nie gwarantowały stabilizacji politycznej. Od prawie półtora roku Włochy praktycznie nie miały żadnej ordynacji, ponieważ kilka kluczowych punktów ostatnio obowiązującej zostało uznanych przez Trybunał Konstytucyjny na niezgodne z ustawą zasadniczą.
Rząd Matteo Renziego od początku zapowiadał, że przygotuje nowe prawo wyborcze i postawił wszystko na jedną szalę, mówiąc, że jeśli parlament go nie uchwali, jego gabinet upadnie. Zgodnie z nową ordynacją, jeśli żadne ugrupowanie nie zdobędzie 40 procent głosów, odbędzie się druga tura wyborów parlamentarnych, czyli dogrywka między dwoma blokami, które uzyskały największe poparcie.