Kandydat PiS na prezydenta pytał dzisiaj jakie stanowisko w sprawie euro ma prezydent Bronisław Komorowski. Przypomniał wypowiedź Bronisława Komorowskiego z maja 2013 roku, że "taka jest wola Polski aby tam się znaleźć jak najszybciej".
Zdaniem europosła, przy przeliczniku 4,12-4,20 za euro, polski emeryt będzie otrzymywał około 800 euro miesiecznie. Według Andrzeja Dudy, wypowiedzi polityków PO, że Polska nie spełnia warunków wejścia do strefy euro i na razie nie ma o czym mówić nie są wiarygodne. Przypomniał, że koalicja podwyższyła wiek emerytalny wszystkim Polakom wbrew wcześniejszym deklaracjom, a "a pan prezydent grzecznie tą ustawę podpisał".
Andrzej Duda wystąpił w zainscenizowanym specjalnie na tą okazję "Bronko-Markecie", gdzie według z umieszczonej na witrynie i obok kasy informacji płacić można było tylko w euro. Podane ceny według PiS pochodziły ze sklepów tej samej sieci handlowej działającej w Polsce i na Słowacji. Podwyżkę cen podstawowych produktów obrazują dwa koszyki: pełny zawiera produkty kupione za złote i pustawy, do którego za euro można kupic tylko niewielką ilość kartofli i butelkę octu spirytusowego.
Przygotowana przez PiS ulotka "Bronko-Marketu" opatrzona jest wizerunkiem prezydenta i informuje, ze "Komorowski chce wprowadzenia euro". Wewnątrz dla porównania chleb, mleko, ser żółty, kartofelki i szynka w dzisiejszych cenach w złotych i po wprowadzeniu euro. Na ostatniej stronie ulotki, obok zdjęcia Andrzeja Dudy napisy "Tak dla Europy! Nie dla euro!" oraz deklaracje kandydata, że obroni naszą walutę narodową oraz nie pozwoli na dramat milionów polskich rodzin.
W związku z otwarciem "Bronko-Marketu" likwidacji uległo "Muzeum Zgody Bronisława Komorowskiego", które niecałe dwa tygodnie temu PiS dla potrzeb kampanii PiS urządził pod tym samym adresem.
Komentarze (8)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeCiekawe czy by sie poczuli krezusami.
Pozdrawiam wszystkich euroentuzjastów ...i zalecam leczenie
Tusk z Brukseli ma o tyle lepiej od Tuska z Warszawy, że teraz nie musi już niczego pozorować, bo wielce pozorowana sama w sobie jest jego obecna wielka misja. Wierna uczennica Donalda z Brukseli, nasza żelazna dama z Warszawy, ogłasza za każdym razem po szczycie w Brukseli, że jest sukces. Cyniczni, bo nie do końca przecież durni oficerowie redaktorzy, powtarzają te banialuki sto razy dziennie, żeby zakompleksieni pozerzy, najczęściej wyborcy PO, znowu zagłosowali na pozerów polityków.
Gra pozorów idzie na całego. Pakiet klimatyczny i dekarbonizacja – gdybyśmy mieli to wszystko wykonać tak, jak chce Unia Niemiecko – Europejska – rozłożyłyby polską gospodarkę lepiej niż Tsunami. Ale pozornie, to my mamy taką siłę w Brukseli, że na widok Ewy Kopacz inni przywódcy wstrzymują oddech, drżą im ręce, a nogi z trudem utrzymują ich w pionie.
Oczywiście, życie w świecie pozornym, złudnym i nierealnym to specjalność PO. Osiem lat propagandy zrobiło swoje.