Korea Północna mogła wynająć zagranicznych hakerów do przeprowadzenia cyberataku na hollywoodzkie studio Sony Pictures. To jedna z hipotez sprawdzanych przez FBI. Amerykańskie władze uznały, że to Pjongjang zorganizował atak. Tym oskarżeniom konsekwentnie zaprzecza Korea Północna.

Cyberatak na studio Sony Pictures jest uznawany za największy tego typu atak przeprowadzony na terytorium Stanów Zjednoczonych. Hakerom nie tylko udało się wykraść dane i skasować informacje zawarte na serwerach, lecz także na ponad tydzień sparaliżować pracę dużego koncernu. Amerykańscy śledczy zakładają, że niektórych elementów tej skomplikowanej operacji nie można byłoby przeprowadzić z terytorium Korei Północnej. Sprawdzana jest hipoteza, że przy cyberataku pomagali hakerzy znajdujący się poza terytorium Korei Północnej. Władze w Pjongjangu konsekwentnie odrzucają oskarżenia o udział w operacji wymierzonej przeciwko Sony.

W ciągu ostatnich 7 dni w Korei Północnej występują przerwy w dostępie do internetu, a nawet telefonii komórkowej. Komunistyczne władze do tej pory nie wyjaśniły, co jest tego przyczyną. Eksperci spekulują, że problemy z internetem mogą być częścią operacji odwetowej amerykańskich władz, które zapowiedziały zdecydowaną odpowiedź na cyberatak.