Cyberatak na studio Sony Pictures jest uznawany za największy tego typu atak przeprowadzony na terytorium Stanów Zjednoczonych. Hakerom nie tylko udało się wykraść dane i skasować informacje zawarte na serwerach, lecz także na ponad tydzień sparaliżować pracę dużego koncernu. Amerykańscy śledczy zakładają, że niektórych elementów tej skomplikowanej operacji nie można byłoby przeprowadzić z terytorium Korei Północnej. Sprawdzana jest hipoteza, że przy cyberataku pomagali hakerzy znajdujący się poza terytorium Korei Północnej. Władze w Pjongjangu konsekwentnie odrzucają oskarżenia o udział w operacji wymierzonej przeciwko Sony.
W ciągu ostatnich 7 dni w Korei Północnej występują przerwy w dostępie do internetu, a nawet telefonii komórkowej. Komunistyczne władze do tej pory nie wyjaśniły, co jest tego przyczyną. Eksperci spekulują, że problemy z internetem mogą być częścią operacji odwetowej amerykańskich władz, które zapowiedziały zdecydowaną odpowiedź na cyberatak.