We Francji rozgorzał konflikt w kręgu stomatologów. Jego przyczyną jest działalność tak zwanych „tanich” gabinetów dentystycznych.

Trójka francuskich stomatologów, która dokooptowała niemieckiego chirurga szczękowego, założyła gabinet specjalizujący się w implantach i zakładaniu koron. Zainwestowali 800 tysięcy euro, zatrudniają siedemnaście osób. Ich usługi są aż o połowę tańsze w stosunku do cenników innych stomatologów we Francji. Pomysłodawcy utrzymują, że to nie jest „dumping zawodowy”, lecz pomyślane z głową przedsięwzięcie, którego organizacja wynika z wniosków obserwacji sposobów działania innych placówek.

Do minimum ograniczyli sprawy administracyjne. Twierdzą, że w przeciwieństwie do innych stomatologów przywalonych papierkową robotą ich jest stać na skoncentrowanie się na pacjentach, a ci przybywają z najbardziej odległych zakątków kraju, bo za implanty płacą od 600 do 900 euro taniej. Przeciwnicy, którzy nazywają ich „najemnikami stomatologicznymi” twierdzą, że tani dentyści nie są w stanie zagwarantować należytej opieki pacjentom po zabiegach wszczepienia implantów.