Premier uspokaja posłów. Podczas wystąpienia w sejmie Donald Tusk mówił, że afera podsłuchowa w kraju nie dyskwalifikuje jego przywódców w Unii Europejskiej.

Szef rządu twierdzi, że przywódcy z Zachodu wciąż poważnie traktują kandydaturę Radosława Sikorskiego na stanowisko szefa unijnej dyplomacji. Premier zapewnił, że podczas wczorajszej rozmowy z przedstawicielami Grupy Wyszehradzkiej oraz podczas dyskusji z szefem Komisji Europejskiej usłyszał stwierdzenia, że szef polskiego MSZ powinien podtrzymać swoją kandydaturę, niezależnie od afery podsłuchowej. W jego opinii nasze szanse nie zmalały. "Chyba że sami sobie dołożymy do pieca - jeśli uznamy, że jesteśmy zdyskwalifikowani w tej rozgrywce".

Podczas wystąpienia szef rządu mówił również o tym, że błędem jest porównywanie polskiej afery do słynnej afery Watergate oraz do innych, światowych skandali. "Jest zasadnicza różnica między sytuacją , kiedy rząd podsłuchuje obywateli, a kiedy to rząd jest nielegalnie podsłuchiwany" - stwierdził. Premier tłumaczył, że rząd nikogo nie podsłuchuje. "Mylicie bilingi z podsłuchami" - powiedział. Dodał przy tym, że nie chce wybielać rządu.

Donald Tusk przyznał również, że jeśli dzisiaj zostanie przegłosowane wotum zaufania dla rządu, to jutro "w Brukseli pomyślą, że jest okej, że można normalnie rozmawiać" z Polską. Dodał, że kiedy rozmawiał z premierami Viktorem Orbánem i Davidem Cameronem o aferze podsłuchowej i padających tam stwierdzeniach, to zauważył, że politycy "przyjęli rewelacje z taśm z poczuciem humoru".

Premier poruszył również temat cen benzyny. Z ujawnionych nagrań wynika, że prezes PKN Orlen Jacek Krawiec zdradził, jakoby w euforii po wygranych w 2011 wyborach premier Donald Tusk miał powiedzieć "Teraz, k***a to paliwo może być nawet i po 7 zł". Szef rządu przyznał, że osoba, która to cytowała, "nie jest z nim w zażyłych stosunkach". "To, że ktoś mówi o mnie "Donald", nie znaczy, że jesteśmy blisko" - podsumował.

Premier tłumaczył także słowa ministra Karpińskiego dotyczące Polski wschodniej. Powiedział, że mówił on o sytuacji sprzed lat i cytował czyjeś słowa, a sam zupełnie się z nimi nie zgadzał. Tusk doradził, aby dokładnie przeanalizować nagranie Karpińskiego.

Premier o gazoporcie

Premier Donald Tusk zapewnił, że jego rząd robi wszystko, by wzmocnić polskie bezpieczeństwo energetyczne poprzez dywersyfikację źródeł. Jak podkreślił, od kiedy zaczęto budować gazoport LNG, Rosja przestała dyktować nam warunki. Szef rządu odpowiadał w Sejmie na pytania posłów po informacji w sprawie afery taśmowej.
Szef rządu tłumaczył, że opóźnienia w budowie gazoportu wynikały z wyśrubowanych standardów bezpieczeństwa. Doprowadziło to do napięć z włoskim wykonawcą. "Bierzemy odpowiedzialność za te opóźnienia, ale chcę wyjaśnić, że one nie wynikają z decyzji politycznych ani naszych zaniechań"- mówił Donald Tusk. Premier dodał, że wszystko wskazuje na to, że na początku roku gazoport będzie gotowy do przyjęcia surowca.

Na ujawnionej przez Wprost taśmie, poseł PO Sławomir Nowak rozmawiał z Andrzejem Parafianowiczem z PGNiG. Ten miał przyznać, że podpisane umowy na budowę terminalu gazu są niekorzystne i dojdzie do opóźnień.

O 22.00 Sejm będzie głosował w sprawie wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska.