Grodzieński Urząd Celny na początku kwietnia zarekwirował z domu Sebastianowicz w Skidlu około 70 paczek przekazanych z Polski za pośrednictwem polskiego konsulatu. Podczas rozprawy z 17 czerwca przesłuchana została Sebastianowicz, kierowca z polskiego Konsulatu Generalnego w Grodnie i pracownicy miejscowego Urządu Celnego . Na kolejną rozprawę mają być wezwani kolejni świadkowie.
Weronika Sebastianowicz powiedziała Polskiemu Radiu, że spodziewa się każdego wyroku. - Te procesy i ci sędziowie są nieprzewidywalni. Nie wiadomo czego można się spodziewać - tłumaczyła. Dodała, że nie poczuwa się do winy.
Mieczysław Jaśkiewicz, prezes Związku Polaków nieuznawanego przez białoruskie władze uważa, że to kolejny taki dziwny proces sądowy, który dotyczy polskich działaczy. - Zapalamy znicze i jest proces administracyjny. Przywieziono paczki dla AK-owców przekazane przez fundację z Polski i znowu proces. Chyba nas nie za bardzo tu lubią - zauważył Jaśkiewicz.