Kapitan promu, który miesiąc temu zatonął u wybrzeży Korei Południowej, usłyszał zarzut morderstwa. O to samo oskarżonych zostało też trzech członków załogi. Cała czwórka opuściła tonącą jednostkę mimo trwającej ewakuacji.

Zarzuty przedstawiono 68-letniemu kapitanowi, głównemu mechanikowi oraz dwóm oficerom. Kiedy prom nabierał wody, wydali tragiczny w skutkach komunikat nakazujący pasażerom jednostki pozostanie na swoich miejscach.

Promem podróżowali uczniowie jednej ze szkół średnich pod Seulem. To właśnie oni stanowią większość ofiar śmiertelnych najtragiczniejszej tego typu katastrofy w Korei Południowej od ponad 20 lat. Do tej pory wydobyto 281 ciał. Wciąż zaginione są 23 osoby. Miesiąc po tragedii trwa przeszukiwanie wraku jednostki. Najbardziej prawdopodobna hipoteza dotycząca przyczyn jej zatonięcia zakłada przeciążenie ładunkiem i poluzowanie mocowań, co doprowadziło do przechylenia promu.