Ukraina będzie bronić swoich wschodnich obwodów, jeśli zajdzie taka potrzeba. Tak mówił szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Deszczyca po spotkaniu z polskim ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, który przyleciał do Kijowa z kilkugodzinną wizytą. Polski minister wyraził zaniepokojenie wczorajszym przejęciem przez Rosjan stacjonującego na Krymie ukraińskiego okrętu „Czerkaski”.

„Najważniejsze jest życie i bezpieczeństwo ludzi” - mówił ukraiński minister Andrij Deszczyca po spotkaniu z Radosławem Sikorskim w Kijowie. Jak podkreślał, ukraińskie wojsko nie stawiało oporu Rosjanom, którzy przejmowali bazy wojskowe na Krymie, bo nie chcieli dopuścić do rozlewu krwi.

Szef ukraińskiej dyplomacji zapowiedział, że jego kraj jest gotów do ewentualnego rosyjskiego ataku we wschodnich obwodach Ukrainy. „Będziemy ich bronić. Zarówno wojskowi jak i oddziały zorganizowanych ludzi są gotowe, by obronić inwazję, jeśli ona się zacznie” - mówił Deszczyca.

Polski minister Radosław Sikorski powtórzył, że Krym był i jest ukraiński. Potępił też przejmowanie przez Rosjan ukraińskich statków. „Niepokoją nas brutalne fakty dokonane, które mają miejsce na Krymie, włącznie z aktami piractwa wobec ukraińskich okrętów” - podkreślił Sikorski.

Szef polskiego MSZ zapowiedział, że Unia Europejska będzie uważnie obserwować sytuację w tych rejonach Ukrainy, które mogą być obiektem zainteresowania ze strony Rosji.

Radosław Sikorski spotkał się także w Kijowie z ukraińskim premierem Arsenijem Jaceniukiem. Po południu poleci do Odessy.