Radosław Sikorski w ostrych słowach ostrzega liderów ukraińskiej opozycji. Kiedy wychodził ze spotkania z działaczami powiedział im, że konsekwencje niepodpisania porozumienia w sprawie wyjścia Ukrainy z obecnego kryzysu mogą być tragiczne. "Jeżeli tego nie zrobicie, będziecie mieli stan wojenny i wojsko na ulicach. Wszyscy będziecie martwi" - mówił minister spraw zagranicznych.

Tutaj nagranie, na którym zdenerwowany Sikorski mówi: Jeżeli tego nie zrobicie, będziecie mieli stan wojenny i wojsko na ulicach. Wszyscy będziecie martwi

Zapytany przez korespondenta jednej ze stacji czy udało mu się nakłonić liderów, Sikorski odpowiedział "Nie wiem". Okazało sie jednak, że opozycja zgodziła się na porozumienie. Podpisany dokument przewiduje między innymi wcześniejsze wybory prezydenckie, powstanie rządu jedności narodowej i powrót do konstytucji z 2004 roku.

Do podpisania porozumienia doszło w siedzibie ukraińskiego prezydenta.

Sikorski o porozumieniu: to ważny krok w stronę rozwiązania kryzysu

To ważny krok w stronę rozwiązania kryzysu. Tak porozumienie między prezydentem Wiktorem Janukowyczem a ukraińską opozycją ocenia minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Jak dodaje, jest to kompromis, co oznacza, że obie strony nie osiągnęły wszystkiego co chciały.

Radosław Sikorski przestrzega jednak, że mówienie o pełnym sukcesie jest przedwczesne. "Porozumienie to szansa na sukces, bo teraz Unia Europejska i świadkowie jego podpisania muszą monitorować proces wprowadzania go w życie. A z tym na Ukrainie bywa różnie" - podkreśla szef MSZ.

Sikorski wraz z niemieckim ministrem spraw zagranicznych Frankiem-Walterem Steinmeierem brali udział w negocjacjach przed podpisaniem porozumienia. Radosław Sikorski przyznaje, że te rozmowy były bardzo ciężkie - trwały niemal całą noc z czwartku na piątek i miały wiele trudnych momentów. "Wszyscy byliśmy też pod przemożnym wrażeniem tych straszliwych ofiar z ostatnich dni" - opisuje Radosław Sikorski.

Porozumienie ze strony opozycyjnej podpisali Witalij Kliczko z partii UDAR, Ołeh Tiahnybok ze Swobody i Arsenij Jaceniuk z Batkiwszczyny. Dokument zakłada między innymi utworzenie rządu jedności narodowej i tymczasowy powrót do konstytucji z 2004, w której uprawnienia prezydenta były dużo mniejsze. Najpóźniej do września ma zostać uchwalona nowa ustawa zasadnicza. Już po jej przyjęciu, ale nie później niż do końca roku ma dojść do nowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Władze zobowiązały się też, że nie wprowadzą stanu wyjątkowego.