Gazeta dodaje, że Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że GIODO oceniając, czy dana osoba dokonała apostazji, nie musi kierować się wewnętrznymi przepisami Kościoła lub związku wyznaniowego.
Na podstawie tego orzeczenia Inspektor decyduje, czy taka osoba wystąpiła "skutecznie" z Kościoła, i nakazuje parafiom dokonanie wpisu w księgach o apostazji, nie licząc się z przepisami kościelnymi z tym związanymi.
Do tej pory urząd wydał pięć takich decyzji. Wszystkie dotyczyły osób, które wystąpiły z Kościoła katolickiego i poskarżyły się z GIODO, że ten fakt nie został odnotowany w księdze chrztu.
"Nasz Dziennik" zauważa, że wyrok NSA i obecne działania GIODO, sprawiają, że teraz to nie Kościół decyduje o tym, kto go niego należy, a kto nie, tylko urząd państwowy. Kanonista, ksiądz profesor Wojciech Góralski mówi gazecie, że każdy kto ingeruje w wewnętrzne sprawy Kościoła, zwyczajnie łamie konkordat. "A on reguluje przecież stosunki państwo-Kościół" - dodaje znawca prawa konkordatowego.