Polka zgwałcona w Indiach przez taksówkarza. 33-letnia kobieta, która zgłosiła się na policję w Delhi, zeznała, że kierowca, który zaoferował jej podwiezienie z miejscowości Mathura do stolicy, w czasie jazdy prysnął jej w twarz środkiem, po którym straciła przytomność. Obudziła się na dworcowej ławce i stwierdziła, że padła ofiarą napaści na tle seksualnym.

Jej zeznanie potwierdziło policyjne badanie. Polka, należąca do ruchu Hare Kryszna, podróżowała z 2-letnią córką. Mieszka na stałe w Mathurze w stanie Uttar Pradeś, pracuje w firmie eksportującej ubrania i często służbowo jeździ do Delhi.

Gwałty i przemoc wobec kobiet są w Indiach poważnym problemem społecznym. Debata na ten temat nasiliła się w ubiegłym roku po brutalnym gwałcie zbiorowego w prywatnym autobusie. Zgwałcono młodą studentkę, która zmarła w szpitalu wskutek odniesionych obrażeń. Towarzyszącego jej mężczyznę brutalnie pobito. W efekcie masowych społecznych protestów rząd zaostrzył kary za napaści na tle seksualnym.