Strzelanina w redakcji francuskiego dziennika "Liberation". Ranny został fotoreporter. Policja wszczęła dochodzenie.

Według naocznych świadków mężczyzna w wieku około czterdziestu lat wdarł się do lokalu lewicowego dziennika "Liberation" i w korytarzu, tuż przy wejściu, strzelił na oślep do znajdujących się tam osób ze strzelby myśliwskiej. Znikł równie szybko jak się pojawił, uciekając w kierunku pobliskiej stacji metra Republique.

Znajdujący się w pobliżu fotograf został ranna w krtań i w rękę. Jego stan, według lekarzy szpitala, do którego został przewieziony, jest bardzo ciężki. Redaktor naczelny "Liberation" mówi, że w korytarzu, na ścianach, widnieją ślady po kulach.

Pracownicy gazety są w szoku. Nie pozwolono im na opuszczenie budynku w obawie przed napastnikiem, który może się czaić na zewnątrz. Motywy jego działania nie są znane. Przed kilkoma dniami, także uzbrojony napastnik wtargnął do hallu redakcji prywatnej telewizji BFM TV. Wtedy obyło się bez ofiar. Policja ustala czy można łączyć te dwa wydarzenia.