Trójka ekologów aresztowanych za udział w akcji Greenpeace na Morzu Barentsa może opuścić dziś areszt. Decyzja należy do sądu obwodowego w Murmańsku. Wniosek o zmianę środka zapobiegawczego złożyli adwokaci oskarżanych o piractwo działaczy Greenpeace.

Na wokandzie murmańskiego sądu znalazły się dziś trzy sprawy: fotografa Denisa Siniakowa, lekarza Jekateriny Zaspy i rzecznika Greenpeace Andrieja Ałłachwerdowa. Są oni wraz z pozostałymi 27 działaczami Greenpeace przetrzymywani w areszcie w Murmańsku. Za piractwo grozi im w Rosji od 10 do 15 lat pozbawienia wolności. Wśród zatrzymanych jest także Polak - Tomasz Dziemiańczuk. Również jego adwokat wnioskuje o zmianę środka zapobiegawczego - poinformował konsul monitorujący sprawę Wojciech Cholewiński.

Działacze i współpracownicy Greenpeace próbowali we wrześniu wdrapać się na platformę naftową Gazpromu. Zostali zatrzymani i oskarżeni o piractwo. Według obrońców praw człowieka są przetrzymywani w nieludzkich warunkach. Niewykluczone, że adwokaci aresztowanych złożą skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.