Fotel szefa Komisji Europejskiej dla Martina Schulza na wyciągnięcie ręki? Wszystko zależy od tego, z kim chadecy Angeli Merkel zdecydują się na koalicję. Jeśli z socjaldemokratami, co jest bardzo prawdopodobne, to obecny przewodniczący Parlamentu Europejskiego będzie kandydatem Niemiec

W Brukseli od kilku dni mówi się o tym, że ma to być zapisane w umowie koalicyjnej. Nowy szef Komisji ma być wybrany w przyszłym roku, po majowych wyborach do Europarlamentu.

Bez wątpienia Martin Schulz jest jedną z najbardziej wyrazistych postaci na unijnej scenie i już otrzymał poparcie europejskiej lewicy. Kanclerz Angela Merkel mogłaby się na niego zgodzić, choć nie jest on z jej politycznej rodziny. Liczyłoby się to, że miałaby na wysokim stanowisku swojego rodaka. Unijni dyplomaci przyznawali w rozmowie z Polskim Radiem, że problemem chadeków, którzy obecnie są największą grupą w Parlamencie Europejskim, jest krótka ławka dobrych kandydatów.

I choć chadecy znowu mogą wygrać wybory do Europarlamentu, co dawałoby im prawo obsady stanowiska szefa Komisji, to będą mieli problem z wystawieniem kogokolwiek. Wspominany jest często komisarz do spraw rynku wewnętrznego Michel Barnier, ale brakuje mu charyzmy, premier Szwecji Fredrik Reinfeldt prawdopodobnie przegra wybory w przyszłym roku, premier Łotwy Valdis Dombrovskis jest za młody, a Viviane Reding zaszła za skórę zbyt wielu osobom, by dostać jednomyślne poparcie.

Obsada unijnych stanowisk to zawsze skomplikowana układanka i wiele zależy nie tylko od wyborów do Parlamentu, ale też od układów między unijnymi stolicami. W przyszłym roku zwalniają się jeszcze stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej, Europarlamentu i szefowej unijnej dyplomacji.