Poseł PiS Antoni Macierewicz, szef parlamentarnego zespołu wyjaśniającego przyczyny katastrofy smoleńskiej, zarzucił kłamstwo Maciejowi Laskowi.

Według Macierewicza twierdzenie, że 10 kwietnia 2010 roku rządowy tupolew uderzył w brzozę jest nieprawdziwe. Polityk dodał, że w raporcie Jerzego Millera, we wszystkich wypowiedziach Macieja Laska i we wszystkich wypowiedziach ekspertów rządowych nie przedstawiono na takie zderzenie ani jednego dowodu.

Macierewicz zaznaczył, że jest gotów do uczciwej debaty z Maciejem Laskiem i jego zespołem na uczciwych warunkach. Dodał, że Lasek powinien przedstawić dowód na to, że tupolew z prezydentem na pokładzie uderzył w brzozę, gdyż w przeciwnym razie debata z kimś, kto okłamuje opinię publiczną, będzie bardzo trudna.

Wcześniej Maciej Lasek oskarżył grupę parlamentarzystów pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza o "niebywałą manipulację". Powiedział, że członkowie sejmowego zespołu badającego przyczyny tragedii, zmanipulowali raport Edmunda Klicha. Lasek zarzucił parlamentarzystom, że wybiórczo potraktowali informacje zawarte w oficjalnych dokumentach.

Według Macieja Laska, o manipulacji świadczy to, że pominięto uwagi Edmunda Klicha do przyczyny katastrofy. Akredytowany przedstawiciel Polski przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym zaliczył do nich brak właściwej reakcji dowódcy statku powietrznego, brak reakcji załogi na ostrzeżenia systemu TAWS, wykorzystanie wysokościomierza podczas podchodzenia nieprecyzyjnego, oraz niepodjęcie decyzji o odlocie na lotnisko zapasowe.