Amerykański sekretarz stanu oskarża Syrię o użycie broni chemicznej. John Kerry powiedział, że syryjskie siły rządowe dokonały dwóch ataków chemicznych.

Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego Caitlin Hayden powiedziała wcześniej, że amerykański wywiad z dużą dozą prawdopodobieństwa ustalił, iż syryjski reżim użył na małą skalę broni chemicznej przeciwko powstańcom. Prawdopodobnie użyto sarinu, ale sprawa wymaga dalszych ustaleń. Hayden nie podała szczegółów.

Informacje wywiadu przedstawiono kongresmanom. Przedstawiciel Białego Domu Michael Rodriguez zastrzegł jednak, że informacje te nie są wystarczające, aby podjąć decyzję o interwencji w Syrii. Amerykańskie władze twierdziły wcześniej, że użycie broni chemicznej będzie "czerwoną linią", po przekroczeniu której interwencja stanie się możliwa.

Podobne informacje przekazało brytyjskie MSZ. Władze Wielkiej Brytanii zaapelowały do prezydenta Baszara al-Asada, aby podjął się współpracy z międzynarodową wspólnotą, w celu udowodnienia, że nie odbyło sie za jego zgodą. "Mamy ograniczone, ale przekonujące informacje, pochodzące z różnych źródeł, o użyciu w Syrii broni chemicznej, w tym sarinu" - czytamy w oświadczeniu wydanym przez brytyjskie MSZ.