W sobotę PSL wybierze nowe władze. Obecny prezes Waldemar Pawlak uznawany jest za faworyta w starciu z Januszem Piechocińskim. Piechociński uważa, że małe szanse dają mu zwolennicy Pawlaka. Pojawiają się opinie, że przegrana Pawlaka byłaby wotum nieufności dla koalicji PO-PSL.

Ponad tysiąc delegatów PSL przyjedzie w sobotę do Pruszkowa, by podczas kongresu wybrać nowe władze partii. Faworytem w starciu o fotel prezesa PSL jest obecny lider stronnictwa, wicepremier Waldemar Pawlak. Jego rywalem jest poseł PSL Janusz Piechociński. O reelekcję ubiega się też szef Rady Naczelnej PSL europoseł Jarosław Kalinowski.

Wśród polityków PSL dominuje opinia, że Waldemar Pawlak na kongresie utrzyma funkcję prezesa partii.

Poseł Stronnictwa Stanisław Żelichowski powiedział w rozmowie z PAP, że utrata przez Pawlaka - jako wicepremiera w rządzie PO-PSL - kierowniczej funkcji w partii, byłaby dla PSL porównywalna niemal do trzęsienia ziemi.

"Kongres jest świętem partii. Nie ma polegać na rozróbie, ale na zwieraniu szeregów" - wyjaśnił. Jego zdaniem dopiero wybory do europarlamentu w 2014 roku będą dobrym momentem na ocenę obecnego prezesa PSL. "Jeśli będzie dobry wynik, to się umocni, a jeśli będzie wynik przeciętny lub słaby - to się osłabi" - wyjaśnił.

"Na Piechocińskiego nie będą głosowali ci, których poderwie jego wizja, tylko ci, którzy się nie zgadzają z Pawlakiem" - uważa Żelichowski. Poseł podkreślił, że ciężko przewidzieć, jakimi kryteriami będą się kierować delegaci. Jego zdaniem mogą decydować emocje, medialny wizerunek obu kandydatów, a nawet liczba zdjęć, jakie będą sobie robić z oboma politykami delegaci na kongres. "To, ile tych zdjęć zdążą natrzaskać przed rozpoczęciem obrad, będzie w dużej mierze decydowało o tym, kto uzyska, jaki wynik" - stwierdził.

Zaznaczył, że obecny lider będzie mógł zobaczyć, "ilu ludzi się z nim de facto nie zgadza". Według niego, jeśli na Piechocińskiego zagłosuje 40 procent delegatów, to Pawlak będzie musiał wyciągnąć wnioski do następnego kongresu.

"Gdyby się okazało, że Piechociński wygrał, to mamy potężny problem w PSL" (...) "Moim zdaniem będzie 25-30 procent dla Piechocińskiego" - konkludował.

Z kolei europoseł PSL Jarosław Kalinowski pytany przez PAP o prognozę wyniku starcia o fotel prezesa, powiedział: "To będą prawdziwe wybory. Pierwotnie uważałem, że Piechociński, jako mocny kandydat dostanie 30 procent głosów, ale miał dosyć dobrą kampanię". Według niego Piechociński może zatem zdobyć więcej, niż 30 procent. Również on ocenia jednak, że znacznie większe szanse ma Pawlak.

Podobną opinię wyraził wicemarszałek Sejmu Eugeniusz Grzeszczak (PSL), który nie przewiduje, by delegaci mogli "zanegować lidera". Prognozuje, że Pawlak może liczyć na ok. 80 procent głosów. Jego zdaniem taki wynik wyborów na kongresie "potwierdzi pozycję PSL w koalicji".

Zdaniem pragnącego zachować anonimowość polityka PSL zwycięstwo Piechocińskiego "byłoby wotum nieufności" dla koalicji PO-PSL. "Wizytówkami tej koalicji są Tusk i Pawlak, nie możemy zniszczyć jednej w tych wizytówek" - zaznaczył. "Piechociński jest bardzo aktywny przed kongresem. Wysyła dużo listów, dzwoni, ale widać u niego nerwowość. Nie wierzy, że wygra" - dodał.

Sam Janusz Piechociński (PSL) powiedział w rozmowie z PAP, że pogląd na temat jego małych szans jest propagowany przez zwolenników Pawlaka, którzy zakładają, że w Stronnictwie nic "się nie wydarzyło w ciągu ostatnich pięciu lat". Tymczasem - według niego - wydarzyło się wiele, a nawet więcej. Zaznaczył, że w PSL odbyły się zjazdy wojewódzkie, a Waldemar Pawlak zaczął być, w związku z kongresem, tak aktywny "jakby był premierem".

Według posła problem Pawlaka polega na tym, że uzyskał on w ostatnich wyborach prezydenckich znacznie gorszy wynik, niż dostaje PSL w wyborach samorządowych, czy parlamentarnych. Przypomniał, że w kampanii prezydenckiej w 2010 roku Pawlak otrzymał 1,75 proc. głosów i "rywalizował z Januszem Korwin-Mikkem". Zdaniem Piechocińskiego prezes PSL już nie wnosi "wartości dodanej do własnej firmy".

Z kolei według polityka PSL, który jest zwolennikiem Piechocińskiego, Pawlak nie ma programu dla Stronnictwa. "Cały czas mówi o sukcesach, choć słabego poparcia PSL w sondażach sukcesem nazwać nie można" - powiedział rozmówca PAP, pragnący zachować anonimowość.

Jego zdaniem za Piechocińskim jest dziewięciu członków klubu parlamentarnego PSL i kilku szefów struktur wojewódzkich. "Wśród działaczy regionalnych mamy przewagę. Duża część zwolenników Piechocińskiego się nie ujawnia, a władze PSL łamią niektórym kręgosłupy" - dodał.

Oprócz prezesa delegaci wybiorą też przewodniczącego Rady Naczelnej Stronnictwa.

Zdaniem Żelichowskiego wynik tego głosowania nie jest przesądzony. Polityk zaznaczył, że Jarosław Kalinowski, który będzie się ubiegał o reelekcję, stara się uczestniczyć w życiu partii, choć na co dzień jest w europarlamencie.

"Warto przetestować, czy to, że występuje tu czy tam w mediach wystarczy, żeby być wybranym, czy nie. (...) Przyjedzie cały szereg młodych wilczków. Jak nie będą mogli zagryźć Pawlaka, to mogą zagryźć Kalinowskiego" - ocenił.

Żelichowski zauważył, że wśród delegatów większość to samorządowcy, co może dawać większe szanse młodym politykom PSL - marszałkowi województwa świętokrzyskiego Adamowi Jarubasowi, czy marszałkowi województwa lubelskiego Krzysztofowi Hetmanowi.

Sam Kalinowski powiedział PAP, że nie wie, kto będzie jego rywalem w walce o funkcję przewodniczącego Rady Naczelnej Stronnictwa. Zadeklarował też, że jeśli będzie wybrany, to na kolejnym kongresie nie będzie już kandydował na tę funkcję.

Zgodnie z informacją podaną na oficjalnej stronie internetowej kongresu weźmie w nim udział 1129 delegatów. Głosowanie będzie poprzedzone wystąpieniami przedstawicieli władz partii i gości kongresu. Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński w rozmowie z PAP zaznaczył, że w kongresie weźmie udział wielu młodych delegatów. Jego zdaniem pokazuje to, że młodzi politycy odgrywają w PSL coraz większą rolę.

W uroczystości otwarcia kongresu będzie uczestniczył Władysław Bartoszewski. W rozmowie Bartoszewski zaznaczył, że nie jest członkiem żadnej partii, jednak w innym historycznym okresie był członkiem PSL [wstąpił do PSL w 1946 roku-PAP]. "Byłem represjonowany za to przez komunistów (...) To jest pewien szacunek dla tradycji" - wyjaśnił.

Władze PSL są wybierane raz na cztery lata. Między kongresami najwyższą władzą Stronnictwa jest Rada Naczelna. Nowo wybrany prezes partii z tego gremium wybierze skład Naczelnego Komitetu Wykonawczego.

Licząca około 120 osób Rada Naczelna w nowym składzie jest już w zdecydowanej większości wybrana. Statut PSL przewiduje, że jej członkowie wybierani są na zjazdach powiatowych i wojewódzkich, które odbyły się przed kongresem. Kongres natomiast wybierze jeszcze 20 członków Rady.