Ukraińska milicja nie boi się niczego, choć na pewno będą kibice, którym poświęcimy więcej uwagi - powiedział PAP szef lwowskiego obwodowego biura Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Aleksander Rudiak przed rozpoczęciem piłkarskich mistrzostw Europy.

Jakie były największe problemy podczas przygotowań do Euro 2012 we Lwowie?

Aleksander Rudiak: Nasza milicja już półtora miesiąca temu była gotowa do odpowiedniego zabezpieczenia turnieju. Wszystkie siły od tego czasu są gotowe i wyposażone w odpowiednie środki transportu czy nowe mundury.

Ilu funkcjonariuszy będzie pracować przy Euro we Lwowie?

Jestem pewny, że ilość funkcjonariuszy, jaką zapewnimy, wystarczy, by odpowiednio ochronić wszystkich kibiców i mieszkańców miasta.

Czy potrzebne było wsparcie milicji z innych miast?

Wzmocnili nas funkcjonariusze z pięciu województw sąsiadujących z obwodem lwowskim. Mieszkają oni w akademii wojskowej i pomagają miejscowym milicjantom.

Czy obcokrajowcy będą mogli porozumieć się z funkcjonariuszami?

Przez ostatnie dwa lata prowadziliśmy szkolenia z języka angielskiego. Wielu pracowników przyjechało do nas z Mościsk, które leżą w pobliżu granicy z Polską i dzięki temu dobrze mówią po polsku. Poza tym we Lwowie pracują wolontariusze, którzy również posługują się językami obcymi i mogą pośredniczyć w rozmowach. Dlatego nie będzie żadnych problemów językowych.

Czy lwowska milicja konsultowała się ze swoimi kolegami po fachu z innych krajów?

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy przez cały ostatni rok organizowało wymianę pracowników milicji między naszym krajem a Polską, Niemcami, Portugalią, Hiszpanią i Danią. W ten sposób zdobyliśmy wiele cennych doświadczeń. W trakcie Euro będą nas wspierać funkcjonariusze z tych krajów.

Czy są szczególne obawy wobec kibiców z któregoś kraju?

Ukraińska milicja nie boi się niczego. Na pewno będą kibice, którym poświęcimy więcej uwagi. Nie chcę jednak nikogo obrażać, dlatego nie będę wymieniał poszczególnych nacji.

Ze Lwowa - Marcin Cholewiński