Polacy nie boją się, w przeciwieństwie do Niemców, że polityczno-kryzysowe zawirowania w Grecji zepsują im urlop. Dla nas liczy się to, że staniały wycieczki - donosi "Gazeta Wyborcza".

I będzie nas pod Akropolem tyle samo, co w 2011 r. Według szacunków Instytutu Turystyki - 280-300 tys., a Polskiego Związku Organizatorów Turystyki - ok. 267 tys. (dane bez prywatnych wyjazdów).

Piotr Łabędowicz z biura Sky Club przekonuje, że Polacy nie boją się takich sytuacji. I podaje przykład Egiptu: gdy Europa Zachodnia przestraszyła się antyrządowych protestów podczas zeszłorocznej arabskiej wiosny, u nas bił rekordy, bo ceny wyjazdów zmalały.