Były próby na świecie i w Polsce, by czytelnikom przekazywać wyłącznie dobre wiadomości. Powstały całe gazety nimi wypełnione. I co się okazało? Że nie bardzo byli chętni do ich kupowania, więc zamknęły swoje podwoje. Zasadniczo płacić nie trzeba w internecie, toteż tu są całe strony wyłącznie z dobrymi informacjami. Ile osób je odwiedza? Nie znam liczb, niemniej nie sądzę, żeby były to tłumy, jak na portalach społecznościowych.
Tylko deklarujemy, że lubimy poczytać, posłuchać i pooglądać o dobrych rzeczach. Faktycznie bardziej nas emocjonują afery, skandale, katastrofy, wypadki etc. Bo jest na co ponarzekać, co komentować, nad czym się poużalać. Żeby nie wpaść w depresję, czasem chcemy dopływu dobrych newsów. Takim jest na pewno nasza rosnąca siła nabywcza: więcej zarabiamy, więcej wydajemy. Są więc powody do zadowolenia. Mina trochę rzednie, kiedy zestawimy się z pozostałymi krajami europejskimi, ale przynajmniej wiemy, że Unię dogonimy pod względem zarobków za 65 lat. Za to znowu możemy się uśmiechnąć, ba!, być dumni ze swojej narodowej przedsiębiorczości. Nie tylko w kraju przedsiębiorcy napędzają gospodarkę, utrzymują i tworzą miejsca pracy, stawiają na innowacje. Także za granicą z powodzeniem zasilają szeregi prowadzących działalność na własny rachunek. Oby takich budujących informacji było więcej. Czego sobie i Państwu życzę, nie tylko od święta.