19 kwietnia rozpocznie się kolejny proces skazanej już na siedem lat pozbawienia wolności byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko, po którym może ona spędzić w więzieniu ogółem nawet 12 lat - podały we wtorek ukraińskie media.

Wstępna rozprawa odbędzie się w sądzie rejonowym w Charkowie - poinformował jeden z adwokatów opozycjonistki Ołeksandr Płachotniuk.

Nowy proces Tymoszenko dotyczy machinacji finansowych firmy Jednolite Systemy Energetyczne Ukrainy (JSEU), którą była premier kierowała w latach 90. Firma ta handlowała m.in. gazem. Śledztwo w tej sprawie prowadziła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), która poinformowała o jego zakończeniu w styczniu.

Zarzuty wobec byłej premier

SBU zarzuca Tymoszenko "organizację uchylania się od spłaty podatków na ogólną sumę przekraczającą 4,7 mln hrywien (ok. 1,95 mln złotych), kradzież oraz próbę kradzieży środków budżetowych drogą wyłudzenia ponad 25 mln hrywien (ok. 10,4 mln złotych) z podatku VAT, fałszowanie dokumentów służbowych, a także uchylanie się od spłaty 681 tys. hrywien (ok. 283 tys. złotych) podatku dochodowego".

Serhij Własenko, inny obrońca Tymoszenko, wyjaśniał w styczniu, że jeden z elementów śledztwa, w którym chodzi o uchylanie się od spłaty bądź wyłudzanie podatków, dotyczy okresu, kiedy Tymoszenko nie pracowała już w JSEU. Kolejny zarzut SBU - fałszowanie dokumentów służbowych - oparty jest na błędnie wypełnionych przez księgowość JSEU deklaracjach podatkowych - mówił wówczas adwokat.

Obecny wyrok siedmiu lat więzienia, który Tymoszenko odbywa w żeńskiej kolonii karnej w Charkowie, zapadł w październiku ubiegłego roku. Była premier została wówczas skazana za nadużycia popełnione przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku.

Wyrok z polecenia Janukowycza?

Tymoszenko, najważniejsza konkurentka prezydenta Wiktora Janukowycza w wyborach prezydenckich w 2010 roku twierdzi, iż wyrok na nią wydano z polecenia szefa państwa. Była premier oskarża Janukowycza o chęć usunięcia ją z życia politycznego.

Choć jako osoba skazana Tymoszenko straciła już prawo kandydowania zarówno w wyborach prezydenckich, jak i parlamentarnych (a te odbędą się na Ukrainie w październiku), jej przeciwnicy chcą ją pogrążyć jeszcze bardziej.

Firma kontrolowana przez Tymoszenko opłaciła w latach 90. zabójstwo deputowanego?

Niedawno zastępca prokuratora generalnego Ukrainy Rinat Kuzmin oświadczył, że firma kontrolowana przez Tymoszenko opłaciła w latach 90. zabójstwo deputowanego Jewhena Szczerbania. Prawnik byłej premier zdecydowanie odrzucił wówczas te oskarżenia.

"Ustalono, że zabójca otrzymał pieniądze od firm kontrolowanych przez Tymoszenko i (byłego premiera Pawła) Łazarenkę; była to zapłata za zabójstwo" Szczerbania - mówił Kuzmin.

Szczerbań został zastrzelony w 1996 roku na lotnisku w Doniecku; wraz z nim zginęli jego żona i przypadkowa osoba. Zdaniem prokuratury generalnej Łazarenko zlecił zabójstwo Szczerbania, gdyż poseł ograniczał wpływy korporacji JSEU.

"Zarzuty są umotywowane politycznie"

Rzecznik Tymoszenko zdecydowanie odrzucił zarzuty prokuratury jako umotywowane politycznie. Prokuratura "próbuje zrobić wszystkim pranie mózgu, żeby zaczęli wierzyć w udział Tymoszenko w zabójstwie Szczerbania" - podkreślił.

Jak powiedział Kuzmin, prokuratura ustala obecnie, czy może formalnie powiązać Tymoszenko z morderstwem parlamentarzysty. Do tego potrzeba jednak zeznań Łazarenki, który odsiaduje karę 9 lat więzienia w Kalifornii za korupcję i pranie pieniędzy. Jak podkreślił Kuzmin, władze USA od ponad roku nie pozwalają ukraińskim śledczym przesłuchać byłego premiera.

Ze względu na sprawę Tymoszenko znacznemu ochłodzeniu uległy stosunki między Ukrainą a Unią Europejską. Wyrok na byłą premier Bruksela uznała za dowód wybiórczego stosowania prawa. Z tego także powodu o ponad trzy miesiące opóźniło się parafowanie umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE, do którego - zamiast w grudniu - doszło dopiero w ostatni piątek.

Data podpisania oraz ratyfikacji dokumentu jest jednak nieznana. UE ją odkłada ze względu na pogorszenie sytuacji z przestrzeganiem prawa na Ukrainie.