Zmarł jeden z uczniów, postrzelonych w poniedziałek w amerykańskiej szkole średniej pod Cleveland - poinformował szef lokalnej policji. Rannych jest czterech innych uczniów. Domniemanego sprawcę zatrzymano, ale nie postawiono mu jeszcze zarzutów.

Nazwiska sprawcy strzelaniny nie podano do wiadomości publicznej, ponieważ jest on nieletni - powiedział szef policji w Chardon Timothy McKenna.

Wszedł do stołówki i otworzył ogień

17-letnia Heather Ziska opowiadała, że tuż po rozpoczęciu lekcji jeden z uczniów wszedł do stołówki w Chardon High School i otworzył ogień.

"Wszyscy zaczęli uciekać" - relacjonowała 17-letnia Megan Hennessy, która w chwili wybuchu strzelaniny była w sali lekcyjnej.

Biuro szeryfa podało, że jeden z nauczycieli przegonił domniemanego sprawcę z budynku. Wkrótce potem napastnik się poddał. Został zatrzymany kilometr od szkoły - powiedziała agentka FBI Vicki Anderson.

W wyniku strzelaniny do szpitali trafiło pięć osób: czterech chłopców i jedna dziewczyna. Wcześniej informowano łącznie o czterech rannych. Jedna z rannych osób zmarła na skutek odniesionych obrażeń.

Nie podano, jaki jest stan pozostały rannych uczniów, z których dwoje śmigłowiec przewiózł do szpitala.

Jeden z uczniów Evan Erasmus mówił telewizji WEWS-TV, że ofiary to uczniowie innej pobliskiej szkoły. Jego zdaniem w stołówce w Chardon High School czekali oni na autobus, który miał ich dowieźć do szkoły.

Erasmus twierdzi, że domniemany sprawca strzelaniny w niedzielę wieczorem zamieścił wpis na Twitterze, w którym ostrzegał, że przyniesie broń do szkoły.

Telewizja pokazała zaniepokojonych rodziców zabierających dzieci z budynku szkolnego, do którego przybyły karetki i śmigłowiec.

Do Chardon High School uczęszcza 1100 uczniów. Chardon to 5-tysięczne miasteczko położone ok. 50 km na wschód od Cleveland w stanie Ohio.