Szef MSZ Radosław Sikorski jako pierwszy polityk europejski stwierdził wprost, że przetrwanie UE zależy od tego, czy Niemcy wezmą na siebie większą rolę w tej organizacji - zauważył w piątkowym komentarzu ośrodek badawczy Stratfor.

Według niego na obecnym etapie Polska ma do wyboru tylko jedną drogę - zabiegania o utrzymanie obecnego instytucjonalnego systemu UE. Jego rozpad musiałby skomplikować jej geopolityczne dylematy.

"Warszawa jest w punkcie zwrotnym. Musi ocenić strategiczne ryzyko ze strony Moskwy i Berlina, które zmaterializowałoby się w razie rozpadu UE w kontekście potencjalnie negatywnych reperkusji silnych Niemiec u steru UE" - stwierdza komentarz.

"Z przemówienia ministra wynika, że Polska jest przygotowana wesprzeć przejęcie przez Niemcy większego zakresu finansowej i politycznej kontroli w ramach UE, jeśli w ten sposób zapobiegnie się rozkładowi całego organizmu" - dodaje.

Stratfor sądzi, że ta myśl zawarta w przemówieniu Sikorskiego została podchwycona przez Angelę Merkel i Nicolasa Sarkozy'ego. Wyrazem tego jest zaproszenie Polski (oraz innych chętnych krajów) do nowego traktatu określającego zasady głębszej gospodarczej integracji.

Rozpad UE uczyniłby NATO organizacją podzieloną i niepewną

"Ta oferta to dla Warszawy okazja zademonstrowania swego zaangażowania w przetrwanie europejskiego projektu (...) Warszawa będzie mogła wykazać, że jest gotowa do wyrzeczeń, by nie dopuścić do tego, aby kryzys w eurostrefie wymknął się spod kontroli" - oceniają analitycy.

W tym kontekście Stratfor pisze o zaproszeniu w czwartek Polski do Eurokorpusu. tej sprawie uroczyście podpisali w Berlinie szefowie sztabów generalnych pięciu krajów tworzących Eurokorpus oraz Polski.

"Wprawdzie oferta na krótką metę nie ma taktycznego znaczenia dla bezpieczeństwa Polski, niemniej jest ze strony Berlina sygnałem, że gotów jest on przynajmniej symbolicznie działać w kierunku strategicznej i wojskowej współpracy z Warszawą w ramach UE, jeśli Polska będzie gotowa wesprzeć wzrost roli Niemiec w zarządzaniu UE" - uważa Stratfor.

"Wygląda na to, że Polska zdecydowała, że Niemcy - nawet, jeśli będą mniej skrępowane w UE - i tak będą wystarczająco ograniczone i że taka sytuacja jest lepsza niż alternatywa w postaci ekspansji Moskwy i potencjalnie podzielonej post-unijnej Europy" - podsumowali analitycy.

Stratfor, który przemówieniu Sikorskiego poświęca już drugi komentarz, przekonany jest, że załamanie się strefy euro i UE postawiłby Polskę w tragicznym położeniu. Znalazłaby się ona pomiędzy Rosją, a silnymi, niezależnymi Niemcami. Nastąpiłoby to w czasie, gdy NATO, jak napisali analitycy "wciąż nie doszło do siebie po utracie strategicznej tożsamości", a rozpad UE uczyniłby Sojusz organizacją tym bardziej podzieloną i niepewną.