Janusz Palikot zapowiedział w środę, że podczas czwartkowych konsultacji z prezydentem Bronisławem Komorowskim będzie namawiał go do poparcia idei rządu fachowców, przedstawionej przez jego ugrupowanie.

Lider Ruchu Palikota powiedział na konferencji prasowej w Warszawie, że prezydent zaprosił go na konsultacje powyborcze na czwartek na godz. 11 do Pałacu Prezydenckiego. Polityk zadeklarował, że "oczywiście weźmie w nich udział".

Podkreślił, że w związku z sytuacją, w której premier Donald Tusk nie chce powoływać nowego rządu "w ciągu najbliższych dni, tylko chce to zrobić za kilka miesięcy w połowie stycznia", będzie namawiał Komorowskiego do poparcia idei rządu fachowców zaproponowanej przez Ruch.

Palikot zaznaczył, że jego ugrupowanie dysponuje 40 mandatami, a więc "znacznie większą siłą parlamentarną" niż PSL. "Gotowi jesteśmy (...) nie obejmować żadnych stanowisk, a wyznaczyć w naszym imieniu najlepszych ludzi, jakich Polska potrzebuje" - powiedział.

W jego opinii, to "idealna oferta". "Premier ma pełną władzę, nie będziemy mieli żadnego wicepremiera, wyznaczamy fachowców typu (Magdalena) Środa, (Jerzy) Hausner do rządu" - powiedział.

"Dopóki nie mam mandatu, to ludzie mają prawo odmówić"

Palikot ocenił, że Hausner byłby "dużo lepszym kandydatem" na ministra finansów niż obecny szef resortu Jacek Rostowski. Z kolei lepszym kandydatem na szefa MSZ niż Radosław Sikorski byłby, zdaniem Palikota, Andrzej Olechowski.

Podkreślił, że podaje te nazwiska jedynie jako przykłady, bo "nie ma mandatu do rozmawiania z tymi ludźmi". "Dopóki nie mam mandatu, to ludzie mają prawo odmówić" - powiedział. Dodał, że dla Magdaleny Środy widziałby stanowisko szefowej MEN.

Odnosząc się do pomysłu premiera, by do końca roku nie zmieniać składu rządu, Palikot oświadczył, że odczytuje to "w kontekście jednak bardzo wielu niepokojących sytuacji i sygnałów z całego świata". "Nie wiemy, czy Grecja wytrzyma do końca tego roku, czy Niemcy pozostaną w strefie euro, nie wiemy w związku z tym, jaka będzie tak naprawdę sytuacja" - mówił.

Ponadto - według Palikota - w PO widoczne są "ogromne rozgrywki wewnątrzpartyjne" między premierem Donaldem Tuskiem a wiceszefem PO Grzegorzem Schetyną; z kolei między PO a PSL widać - jak mówił - "walkę o stanowiska". "To naprawdę nie jest dobry prognostyk, by myśleć, że ekipa, która powstanie, da sobie radę z wyzwaniami, które są możliwe, jak np. rozpad strefy euro" - powiedział.

Palikot pytany był m.in. o to, czy - według niego - propozycja premiera nie jest próbą "przetestowania" Ruchu i przekonania się, czy jest możliwy jakiś sojusz z nim. "Bez wątpienia jest to jeden z elementów tej decyzji, choć głównym czynnikiem niepodjęcia tej formuły przedstawienia nowego rządu jest konflikt wewnątrz PO" - odpowiedział lider ugrupowania.

"Ja rozumiem, że potrzeba dwa miesiące, by zobaczyć tych ludzi, bo oni nie byli wcześniej w polityce"

"Ja rozumiem, że potrzeba dwa miesiące, by zobaczyć tych ludzi, bo oni nie byli wcześniej w polityce (...) Dlatego jesteśmy gotowi poprzeć na te dwa miesiące ten rząd przejściowy, pod warunkiem jednak realnego przedstawienia powodów i koncepcji formułowania rządu w styczniu przez pana premiera" - oświadczył.

Według Palikota, konflikt w PO polega na tym, że Schetyna nie zgadza się na to, by być ministrem w rządzie Tuska, oczekuje dla siebie fotela marszałka Sejmu. "Takie same oczekiwania ma Waldemar Pawlak. Prawdopodobnie uzgodnione z Tuskiem, by pomóc Tuskowi wyciągnąć Schetynę do rządu, a nie zostawić go w parlamencie" - powiedział lider Ruchu.

Palikot poinformował też na konferencji, że Ruch wystąpi do marszałka Sejmu jeszcze w tym tygodniu lub w poniedziałek z pismem ws. usunięcia krzyża z sali posiedzeń Sejmu. Tłumaczył, że konstytucja gwarantuje świecki charakter państwa.

Polityk pytany był też m.in. o trzy pierwsze ustawy, jakie jego ugrupowanie zamierza zgłosić, jeśli chodzi o przedsiębiorców. "Ustawa o planie przestrzennego zagospodarowania, prawo budowlane oraz ustawa deregulacyjna likwidująca część koncesji, pozwoleń i certyfikatów dopuszczających do obrotu różnymi produktami" - powiedział.



"W tych najbliższych dniach, trzech, czterech, będę miał spotkania z liderami lewicy"

Pytany natomiast o zapowiadane wcześniej spotkania z politykami SLD (b. prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim i posłem SLD Ryszardem Kaliszem), powiedział, że "jest w trakcie kilku spotkań". "Niektóre się odbyły, zostały zaplanowane następne spotkania, inne dopiero się odbędą" - zaznaczył, dodając, że nie chce zdradzać szczegółów.

"W tych najbliższych dniach, trzech, czterech, będę miał spotkania z liderami lewicy. Jak tylko coś ustalimy, to państwa poinformuję" - powiedział. Jak mówił, poza nazwiskami wymienianymi w mediach, "jest jeszcze kilka innych osób, które odezwały się z własnej inicjatywy z prośbą o spotkanie".

W jego opinii, SLD jest "w przededniu gigantycznego przesilenia", które - według niego - może się skończyć "ostatecznym zmarginalizowaniem tej formacji". "Ale może też się zakończyć jakąś próbą wyjścia" - ocenił. Jak dodał, nie widzi tam "jedności", a raczej "ucieczkę z tonącego okrętu".

W konferencji udział wziął także rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek, który poinformował, że zrezygnował z funkcji wicenaczelnego tygodnika "Nie" i "oddaje się pracy politycznej w Ruchu Palikota". "Od razu chciałem powiedzieć, że nie jestem sodomitą, nie trzeba przede mną ukrywać dzieci ani młodzieży, jak twierdzi pewien redemptorysta z Torunia" - powiedział.