Sąd w Kijowie nie zgodził się w środę na aresztowanie byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko - podała agencja Interfax-Ukraina. Z wnioskiem o zatrzymanie wystąpiła tego dnia prokuratura.

"Sąd postanowić odrzucić wniosek prokuratury, gdyż mimo niewłaściwego zachowania Tymoszenko na sali sądowej, nie wyczerpano jeszcze wobec niej wszystkich możliwości procesowych" - powiedział prowadzący sprawę sędzia Rodion Kiriejew.

Prokurator Lidia Frołowa tłumaczyła dziennikarzom, że prokuratura chciała zmienić środek zapobiegawczy wobec byłej premier z zakazu wyjazdu z kraju na areszt, gdyż Tymoszenko swoimi działaniami przeszkadza w ustaleniu prawdy w "sprawie gazowej".

Podkreśliła, że była premier utrudnia swoimi działaniami pracę sądu, narusza porządek posiedzenia, pozwala sobie na obraźliwe uwagi pod adresem sędziów, prokuratury i kierownictwa państwa.

Frołowa przypomniała, że na rozprawie w środę świadek Jurij Prodan nie mógł odpowiadać na pytania sądu, gdyż Tymoszenko stale mu przeszkadzała.

Zaraz po wystąpieniu Kiriejewa Tymoszenko wystąpiła z wnioskiem o przywrócenie deputowanego Serhija Własenki jako jej obrońcy, a także o odsunięcie sędziego Kiriejewa od sprawy. Sędzia Kiriejew pozbawił w lipcu Tymoszenko jej adwokata, twierdząc, że narusza on systematycznie porządek rozpraw, a także znieważa sąd.

W Kijowie toczy się proces byłej premier

W Kijowie toczy się proces byłej premier, która oskarżona jest o nadużycie władzy i sprzeniewierzenie państwowych funduszy.

Sprawa dotyczy kontraktów gazowych z Rosją, zawartych przez Tymoszenko w okresie jej premierostwa w 2009 roku. Zdaniem obecnych władz w Kijowie umowy te naraziły ukraiński skarb państwa na straty.

Zdaniem Tymoszenko sędzia, który prowadzi proces, działa według wskazówek administracji prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, jej głównego i zwycięskiego konkurenta w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich. Uważa ona, że oskarżenia te inspirowane są przez Janukowycza, który dąży do zniszczenia swych przeciwników politycznych przed zaplanowanymi na przyszły rok wyborami parlamentarnymi.

W razie uznania Tymoszenko za winną, byłej premier grozi co najmniej siedem lat więzienia.