Oryginalny napis "Arbeit macht frei" nie wróci już na bramę główną byłego niemieckiego obozu Auschwitz, lecz stanie się węzłowym elementem nowej wystawy głównej muzeum. Międzynarodowa Rada Oświęcimska podczas środowych obrad nie zgłosiła do tego zastrzeżeń.

Dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr M.A. Cywiński przekazał w środę członkom Rady opinię konserwatorów dotyczącą historycznego napisu. Aby zabytek był bezpieczny, w jego otoczeniu powinna być odpowiednia wilgotność i stała temperatura, między 17 a 19 stopni C.

Sekretarz Rady Marek Zając w rozmowie z PAP podkreślił, że bez zagwarantowania takich warunków, napis będzie ulegał powolnej degradacji i za kilka lat trzeba go będzie poddać pracochłonnym zabiegom konserwatorskim.

"Wiemy, jakie są warunki pogodowe w Polsce. Państwowe Muzeum Auschwitz proponuje, aby oryginalny napis został umiejscowiony na nowej wystawie głównej. Chodzi o to, by był powszechnie dostępny, ale i bezpieczny. Będzie stanowił niezwykle istotny, węzłowy element wystawy. Członkowie Rady nie zgłosili zastrzeżeń do tego pomysłu. Dla każdego, komu leży na sercu dobro tego miejsca, jest jasne, że decyzja o wystawieniu napisu na zewnątrz byłaby niepotrzebnym narażaniem go na niepotrzebne ryzyko i powolną degradację" - powiedział Marek Zając.

Historyczny napis został skradziony z bramy byłego niemieckiego obozu w grudniu 2009 roku. Krótko potem policjanci odzyskali zabytek zniszczony przez złodziei, którzy między innymi pocięli go na trzy części. Prace naprawcze i konserwatorskie trwały przeszło rok; zakończyły się w maju. Obecnie na bramie znajduje się jego replika.

Nowa wystawa główna w Muzeum Auschwitz powstać do 2014 roku. Ma przybliżać zasadnicze funkcje i historię niemieckiego obozu, przedstawiać Auschwitz na tle przebiegu wojny jako kulminację niemieckiej nazistowskiej polityki kompletnego wyniszczenia Żydów. Ekspozycja pokaże też realizację programu zagłady Romów, likwidacji polskiej inteligencji i warstw przywódczych narodu polskiego, członków ruchu oporu i innych grup narodowych oraz mniejszości.

Członkowie Rady poruszyli podczas środowego spotkania w Oświęcimu także kwestię rozwoju Fundacji Auschwitz-Birkenau. Jej zadaniem jest zgromadzenie 120 mln euro na specjalnym funduszu, z którego coroczne odsetki, w wysokości kilku milionów euro, pozwolą na planowe i systematyczne realizowanie niezbędnych prac konserwatorskich nad pozostałościami po byłym obozie. Marek Zając przypomniał, że rządy różnych państw zadeklarowały już wpłatę około 85 mln euro, a pierwsze pieniądze już wpłynęły na konto Fundacji.

"Mamy nadzieję, że zyski z pieniędzy już zgromadzonych w funduszu pozwolą w przyszłym roku na rozpoczęcie przynajmniej przygotowań, wstępnych prac konserwatorskich. W pierwszym rzędzie muszą one objąć murowane bloki w obozie kobiecym w byłym obozie Auschwitz II - Birkenau. One są w najgorszym stanie" - powiedział Zając.

Rada będzie kontynuowała posiedzenie w czwartek.

Międzynarodowa Rada Oświęcimska jest organem opiniodawczo-doradczym szefa rządu w sprawach ochrony i zagospodarowania terenów byłego hitlerowskiego obozu Auschwitz oraz innych miejsc zagłady i byłych obozów koncentracyjnych, leżących w obecnych granicach Polski. Składa się z 25 osób z różnych krajów, będących autorytetami i wybitnymi znawcami problematyki II wojny światowej, obozów koncentracyjnych i Holokaustu.

Obóz Auschwitz powstał w 1940 roku, KL Auschwitz II-Birkenau - dwa lata później. Stał się przede wszystkim miejscem masowej zagłady Żydów. Kompleks uzupełniała sieć podobozów. W obozie Niemcy zgładzili, co najmniej 1,1 miliona ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców radzieckich oraz obywateli innych państw.