Czy odkryte szczątki z Włodzimierza Wołyńskiego mogą należeć do ofiar z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej? - docieka "Nasz Dziennik". Odnaleziona odznaka policyjna wskazuje na Polaków - akcentuje gazeta.

Pilnego dofinansowania prac archeologicznych we Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie, gdzie odkryto szczątki polskich obywateli rozstrzeliwanych przez NKWD, domagają się od premiera Tuska posłowie opozycji. W dołach śmierci może leżeć nawet około tysiąca osób, w tym ofiary mordu katyńskiego z tzw. ukraińskiej listy. Świadczy o tym odnaleziona polska odznaka policyjna.

Jak ustalił "ND", jeszcze w tym tygodniu na miejsce wykopalisk uda się - kierujący obecnie pracami w Bykowni - prof. Andrzej Kola z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, wraz z grupą trzech archeologów, polskim konsulem i pracownikiem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, aby szczegółowo zorientować się w sytuacji. Ukraińcy od roku prowadzą badania archeologiczne we Włodzimierzu, związane z istniejącym tam grodziskiem Kazimierza Wielkiego - zaznacza "Nasz Dziennik" w swojej publikacji.